Zobacz synku, jak się nie będziesz uczył, będziesz sprzątał, jak ta pani – usłyszała dziewczyna, która pracuje ze mną w restauracji szybkiej obsługi. Akurat tego dnia miała zająć się sprzątaniem. Studiuje stacjonarnie pedagogikę z kształceniem zdalnym.
Większość z nas to studenci lub weterani, którzy rozpoczęli pracę jeszcze przed ukończeniem uczelni. Zostali, bo otrzymali awans lub są w trakcie poszukiwania pracy w swoim zawodzie. Jest z nami dziewczyna, która niebawem kończy medycynę, mamy licencjatów, inżynierów, magistrów, studentów dwóch kierunków. Posiadają różne wymiary etatu, dopasowują grafik do swoich możliwości.
Mieszkanie, KOMkarta, telefon, Internet, ksero, książki, bilety na podróż do domu – to wszystko sporo kosztuje, a nie każdy otrzymuje stypendium i nie każdy może liczyć na wsparcie rodziców. Jak widać, bardzo się staramy. Nie jest to łatwe, tym bardziej że często nie jesteśmy właściwie traktowani przez klientów. Zero dzień dobry, dziękuję i mnóstwo pretensji o coś, co kompletnie nie zależy od nas.
Podczas poznawania na studiach tajników filozofii uczyłam się, że koncepcja nadczłowieka to czasy zamierzchłe i dziś panuje równość względem innych, że mamy takie same prawa. Okazuje się jednak, iż hasło Nasz klient – nasz pan stoi w hierarchii wyżej niż wszelkie reguły uprzejmości i zasady savoir-vivreu.
Na szczęście, nie przez wszystkich jesteśmy tak traktowani, bo pewnie musielibyśmy po prostu zrezygnować z pracy. Przychodzą do nas stali bywalcy, zadowoleni i mający dla nas dobre słowo.
Połączenie pracy i studiów to wielkie i trudne wyzwanie, ale jeszcze trudniejsze jest odbudowanie wiary w ludzi.
Dodaj komentarz