Teraz jest gorący czas, powiedział mój rozmówca. I wcale nie chodziło mu o porę roku. Ale o coraz bardziej gorączkowe poszukiwania studenckiego lokum. Nie jest to, jak się okazuje, proste.
W poszukiwaniach często korzystamy z usług pośredników. Już wiem, że są różni. Na swój użytek podzieliłam ich na dwie kategorie. Pierwsza – pisana przez duże „p” i druga – przez małe. Pewnego razu, gdy grzecznie zapytałam, czy mogę w sobotę obejrzeć kawalerkę, usłyszałam: – Jest pani zdecydowana na kupno? Bo jeśli chce tylko obejrzeć, to nie mam czasu. Nie ukrywam, zatkało mnie. Nie pozostawało mi nic innego, jak pożegnać się.
Jasne i oczywiste, nie tylko dla mnie, jest to, że zanim wybierze się lokum, trzeba trafić pod kilka adresów. Chcemy mieć odpowiedni wybór. Rzadko bowiem od razu trafia się w dziesiątkę. Powinni to mieć na uwadze także pośrednicy. Chciałabym, aby w naszych gorączkowych poszukiwaniach byli oni naszymi sprzymierzeńcami.
Dodaj komentarz