Nadal wzbudza emocje

„Koko Euro Spoko” nadal wzbudza emocje i zainteresowanie. Dość powiedzieć, iż wideoklip na You Tube obejrzało prawie 5 milionów osób. Co sądzą o tym hymnie poznańscy studenci?

Nie jesteśmy z NY
Zdecydowanie nie rozumiem zamieszania wokół tego utworu oraz fali krytycznych wypowiedzi na jego temat. W stu procentach zgadzam się z opinią jaką wyraził Konjo, który otwarcie przyznał, że w większości nie wywodzimy się z New Yorku, a o wiele bliżej nam do gospodarstw wiejskich i nie ma powodu, aby wstydzić się naszej kultury.
Uważam, iż o wiele szybciej uwagę gości z zagranicy przykuje utwór związany z polskim folklorem, niż jakakolwiek nieudolna próba stworzenia piosenki o światowy brzmieniu.
Radosław Krawiec

Hymn reprezentacji?

Utwór „Koko Euro Spoko” został wybrany jako oficjalny hymn eprezentacji Polski. Co prawda, przedstawia on w jakiś sposób fragment naszej kultury z uwagi na folkowe brzmienia, ale czy potencjalny odbiorca będzie chciał tego słuchać? Czy starsze panie podskakujące na scenie zmotywują naszą reprezentację do walki o puchar? Polska znów wystawia się kompromitację i to na skalę światową. Moim skromnym zdaniem, głupotą było zorganizowanie konkursu smsowego. Internauci wyraźnie podeszli do sprawy niepoważnie. Polska po raz kolejny może kojarzyć się po prostu z kiczem.
Tomasz Wiśniewski.

Koko? Euro? Spoko!?
Kultowe już, niestety, „Koko Euro Spoko”, zespołu Jarzębina, wolą narodu, wybrane zostało oficjalną piosenką polskiej reprezentacji na EURO 2012. Cóż, Polacy kolejny raz udowodnili umiłowanie do tandety. Zabarwiona folkowo, piosenka odrzuca obciachowym tekstem i melodią niczym z disco polo lat 90-tych. Dodatkowo, śpiew pań wykonujących ten utworek, miast pobudzać ducha sportu i rywalizacji, przywołuje na myśl wiejski festyn, bigos i tłustą kiełbasę.
Cóż, jaki kraj – takie „Waka Waka”.
Michał Turkowski

„Koko, koko…”- czy jest spoko?
Piosenka „Koko Euro Spoko” wybrana na oficjalny hymn polskiej reprezentacji na Euro 2012 jest symbolem kpiny wielu osób, które na nią głosowały. Melodycznie ciekawa i zapadająca w pamięć, nie jest jednak dostatecznie reprezentatywna. Tekst banalny, przepełniony powtórzeniami, co prawda stał się częścią rodzimej popkultury, ale tylko w prześmiewczym znaczeniu. Panie należące do zespołu „Jarzębina”, ubrane w ludowe stroje, śmiesznie wyginają się w rytm piosenki. Wątpliwą dla mnie kwestią są także umiejętności wokalne „artystek”.
Czy tekst o wygranej naszej rodzimej drużyny okaże się proroczy? Zastanawiam się każdego dnia. Pozytywem w doborze utworu jest nawiązanie do kultury ludowej. Na tym pozytywy się kończą. Według mojej opinii, w oczach turystów przybywających do Polski nie tylko stan polskich dróg, karkołomna „walka” naszej drużyny piłkarskiej, staną się obiektem drwin dotyczących naszej mentalności i przywiązania do obciachu.
Sylwia Marciniak

Stać nas na więcej…
… stać nas na coś lepszego. Piosenka „Jarzębiny” zrobiła na mnie bardzo złe ważenie, głównie ze względu na denny tekst. Przeciętny przedszkolak spokojnie napisałby go nie tylko na tym poziomie, ale i wyższym. To dzieciaki używają słów takich jak „koko”! Czy to słowo ma jakiekolwiek znaczenie poza tym, że jest wyrazem dźwiękonaśladowczym? Czy „koko” ma jakikolwiek związek z piłką nożną?!
Ewa Wojciechowska

W remizie czy na stadionie?
„Koko Euro Spoko” z niewyjaśnionych dla mnie przyczyn zostało wybrane przez Polaków na oficjalny hymn naszej reprezentacji. Piosenka już w pierwszej chwili skrzeczy jak nienastrojone radio (niestety, nie da się go nastroić, mimo szczerych chęci!), wizualnie również ciężko doszukać się pozytywnych i zachęcających aspektów. Utwór idealny na wesele w remizie, daleki jednak od możliwości zostanie europejskim hitem…
Nie krytykuję tu ludowego wydźwięku, tylko zwyczajny przerost kiczowatej formy nad treścią. Warto zauważyć, iż utwór na Euro był szansą wypromowania polskiej muzyki – świetnych polskich wokalistów za granicami naszego kraju. Chociaż nie jest dla mnie zaskoczeniem, że nie skorzystaliśmy z tej szansy. W promowaniu polskiej muzyki nie jesteśmy najlepsi, co wykazujemy corocznie podczas konkursu Eurowizji, gdzie regularnie plasujemy się na pozycjach zamykających stawkę. Może nie tylko polityczna stronniczość o tym decyduje ( jak najczęściej lamentują nasi rodacy), ale też wybierane przez nas utwory?
Jest to kolejne bezdyskusyjne potknięcie Polski w związku z Euro, a do tej pory wcale nie było ich mało. Nieskończone remonty, kiepsko przejezdne miasta, autostrada donikąd i koko koko na czele tego wszystkiego. Tytuł jest idealnym komentarzem. KOKO EURO SPOKO – w końcu jakoś to będzie…
Piotr Musiałkowski

,,Koko koko ma swoje dobre strony”
Nie ukrywam, że jestem bardzo zaskoczona wyborem polskiego hymnu na Euro 2012. Nasze ,,Koko Euro Spoko” ma zarówno wadę, jak i zaletę. Z jednej strony faktycznie melodia oraz tekst ocierają się o kicz, co może wzbudzać zażenowanie Polaków. Z drugiej strony mamy folklorystyczny akcent, który odzwierciedla przecież naszą kulturę. Tym bardziej że taki hymn powinien być takiej rangi jak impreza i mieć rodzaju charyzmę, która potrafi porwać tłumy.
Inne propozycje polskiego hymnu (np. Libera) podobały mi się zdecydowanie bardziej. Z kolei propozycja zespołu ,,Jarzębina’’ znacznie bardziej mi się podoba od oficjalnego hy mnu Euro 2012,,In this Summer” Oceany. Dlaczego? Melodia, a w szczególności teledysk nie do końca oddają atmosferę mistrzostw Europy w piłce nożnej.
Anna Dydymska

Ludowo, odjazdowo !
Nasza piosenka na mistrzostwa jest świetnie dobrana. Nasz symbol to piłka w łowickie pasy, kompozycja także ma ludowy wydźwięk, więc idealnie pasuje. Jest rytmiczna, wesoła i łatwo wpada w ucho. Obcokrajowcom zapewne też się spodoba, może zapamiętają ją na długo. A że nie ambitna? No cóż , ludowe przyśpiewki nigdy takie nie były. Nasza drużyna to nie orły, więc piosenka wywoła uśmiech na twarzach kibiców. Już niebawem wspólnie zaśpiewamy ten utwór, zagrzewając do walki naszych chłopców.
Sandra Wilczewska

Trzymam kciuki !
„Koko Euro Spoko” – chwytliwy tytuł ? Niewątpliwie! Proste słowa, rytmika rodem z teledysków światowej sceny muzycznej. Rewelacja! Hymn szybko wpadający w ucho mógłby się wydawać trafnym wyborem pieśni naszej reprezentacji. Czy zostanie pozytywnie odebrany przez naszych zagranicznych gości, którzy , jak mniemam, spodziewają się czegoś innego. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Trzymam kciuki za naszą narodową wizytówkę, niech moc będzie z nami.
Kamil Pigłowski

Śmieszne czy ośmieszające?
Polacy po raz kolejny udowodnili, że sposoby prezentacji naszego kraju nie są ich mocną stroną. Piosenka mająca otworzyć turniej Euro 2012 i towarzyszyć polskiej drużynie idealnie odzwierciedla nieodpowiednie przygotowanie naszego kraju do tego prestiżowego wydarzenia sportowego. Zamiłowanie osób głosujących na utwór „Koko Euro Spoko” zdecydowało o takim właśnie wyborze. Jednak przyglądając się często żenującym prezentacjom polskich zespołów na dorocznym konkursie Eurowizji, mogliśmy się tego spodziewać. Polacy cenią sobie prostotę i byłoby to w porządku, jednak nie na arenie europejskiej.
Mimo że utwór „Koko Euro Spoko” jest zabawny i słuchamy go z półuśmiechem, nie sądzę, aby zdołał wywrzeć pozytywne wrażenie na międzynarodowej publiczności.
Natalia Kwasek

Do kogo pretensje?
Czy obelgi wobec tegorocznego hymnu polskiej reprezentacji kierowane są pod właściwym adresem? Dlaczego większość neguje ten utwór? Czy powodem może być fakt, że jesteśmy narodem pesymistycznie nastawionym do świata? Przecież to my, widzowie, Polacy, wybraliśmy ten utwór! Głosowanie było ogólnodostępne. Każdy kto włączył 2 maja program TVP1 mógł oddać swój głos. Jeżeli mamy pretensje, możemy mieć je tylko do siebie. Śmiem twierdzić, że ten utwór odzwierciedla nasz naród i gdyby nie wpadał w ucho, to na pewno nie zostałby tegorocznym hymnem naszych piłkarzy.
Weronika Beder

SpoKokoKomentarz
Wśród coco jambo, Coco Channel i innych znanych powszechnie koków, Polacy stworzyli własne koko. Piosenka oceniona przez większość odbiorców w negatywny sposób, dla mnie jest ciekawym, folklorystycznym ewenementem. Nieznane szerszej publiczności starsze panie z dnia na dzień spowodowały medialną burzę i powszechną dyskusję. Wśród wszystkich konkursowych propozycji, koko spoko jest produkcją najbardziej obciachową, ale jednocześnie najsilniej wpadającą w ucho. Krytykanci natomiast są chyba bardzo zaskoczeni tym, że przed każdym meczem reprezentacji będziemy zmuszeni słuchać niedocenianego w Polsce folkloru.
Jestem ciekaw czy w czasie Euro każdy z kibiców będzie mógł z czystym sumieniem podchwycić refren i z zadowoleniem odśpiewać „koko koko Euro spoko”. Byłby to wyjątkowy sukces wszystkich, którzy dołożyli starań w przygotowanie turnieju w Polsce.
Dawid Kujawa

Kokokontrowersje
To słowa refrenu rodem z bazaru utworzonego przez zespół gospodyń wiejskich z miejscowości Kocudzy. Utwór, który ma zagrzewać do walki polską reprezentację piłki nożnej, podzielił polskie społeczeństwo. Zastanawiamy się czy to żart, kicz, a może wstyd? Czy trafił do serc Polaków? Raczej nie, może zatem poruszy serca zagranicznych kibiców. Przekonamy się o tym już 8 czerwca na meczu otwarcia w Warszawie, gdy zespół Jarzębina zaśpiewa ją na oficjalnej inauguracji Euro 2012 w Polsce.
Daria Bartczak

Wieś tańczy, wieś śpiewa
„Wokalistki” bez odpowiedniego głosu powinny raczej, oczywiście, nie obrażając nikogo, zajmować miejsce w kole gospodyń wiejskich, a nie na boisku mistrzostw sportowych. Hymn, o ile w ogóle można go tak nazwać, jest tandetą, zwykłym kiczem, piosenką o niczym. Odnoszę wrażenie, że utwór został wybrany pochopnie, pod wpływem impulsu. Dla porównania przypomnijmy sobie inny hymn mistrzostw – „Waka waka” wykonany przez PROFESJONALNĄ piosenkarkę Shakirę ,w zasadzie nie ma co porównywać. „Koko Euro spoko” jest amatorskim tworem.
Tegoroczny hymn reprezentacji Polski na Euro 2012 okazał się kompletną kompromitacją nie tyle polskiej drużyny, co całego kraju.
Klaudia Konieczna

Euro Wiocha
Hymn reprezentacji polskiej na Euro 2012 zaintrygował naszą społeczność. Śpiewają go kobiety ubrane w stroje ludowe, co nawiązuje do polskiej tradycji. Świetnie to pasuje do czasów PRL, nijak jednak nie przystaje do współczesnej Polski, która goni Zachód. Gdy była szansa na przedstawienie naszego kraju, dynamicznego i nowoczesnego, robi się wiochę.
Zagraniczni goście uraczą się starą ludową piosenką śpiewaną przez „piękne polskie dziewczyny”. Cóż, jaki kraj, taki hymn…
Dawid Maleszka

Żart Polaków dla Polaków
Nowy hymn reprezentacji Polski kompromituje nas na arenie światowej. Zespół „Jarzębina” z Kocudzy chyba dla rozrywki ułożył banalny tekst. Oburza mnie to, że tak duża liczba Polaków wybrała utwór, który zupełnie nie odzwierciedla nastrojów kibiców. Kolejna „świetna” okazja do ośmieszenia naszego narodu przed mistrzostwami, do których i tak nie jesteśmy przygotowani. Niedokończona infrastruktura, stan dróg – dostarczają i tak wielu powodów do śmiechu ze strony cudzoziemców.
A wracając do hymnu, to najgorszy, jaki można było stworzyć.
Natalia Nowicka

Jest się czego wstydzić?
Swojskość polska w hymnie naszej reprezentacji na Euro 2012 obudziła nasz wstyd za to, jakim jesteśmy narodem. Jakaś taka naleciałość została w ludziach po PRL i nadal daje o sobie znać także u młodych ludzi. Ciągła pogoń za Zachodem. Dlatego, gdy taki utwór ma zaistnieć na arenie międzynarodowej i reprezentować nasz kraj, w mniejszym lub w większym stopniu. budzi się w nas poczucie, że przyniesie wstyd. Tym bardziej że nie potrafimy nadgonić krajów, na których kulturę patrzymy z podziwem i zazdrością.
Grupa kobiet w strojach ludowych to nie do końca taki obraz, jaki chcielibyśmy pozostawić w głowach międzynarodowej widowni, która na jego podstawie będzie oceniać nasz kraj. Ta piosenka bardzo się różni od tego, co słucha świat. I lepiej byłoby mieć to na uwadze, niż zaskakiwać hymnem w takiej stylistyce.
Pomimo fali krytyki, miliony Polaków zapewne bez trudu zanucą tę piosenkę.
Marta Giers

Ważne, że wygrają!!!
Euro 2012, wielkie stadiony, piłkarze, reprezentacje innych krajów, kibice i…polskie „Jarzębiny”. „Koko Euro Spoko”- oficjalnym hymnem naszej drużyny.
Ośmieszenie, czy zadowolenie?
Rytmiczna, wpadająca w ucho muzyka, starsze panie z werwą śpiewające w ludowych strojach, które z chęcią bym zmieniła. Podobnie, jak część tekstu.
Na portalach społecznościowych oglądalność utworu rośnie, nie stroni się od komentarzy, często negatywnych.
A co na to sami piłkarze, którym hymn będzie towarzyszyć w drodze po Puchar Europy? Może nie do końca są zadowoleni, ale przecież nieważne, jak im śpiewają, ważne, ŻE ONI WYGRAJĄ!!!
Alicja Patelka

A może przynieść wstyd
Hymn budzi wiele kontrowersji i nie ma się co dziwić. Tekst nie jest zbyt ambitny, wyrażenie „spoko” nie jest słowem, które występuje w słowniku polskim. Piosenka ma reprezentować nasz kraj, a może przynieść nam tylko wstyd. Coś takiego może napisać dziecko siedmioletnie, jestem więc zaskoczona, że taki banalny tekst ze słabą oprawą muzyczną wygrał konkurs.
Może i w naszym kraju nie ma wielu dobrych artystów, ale na pewno udałoby się stworzyć utwór, który zadowoliłby większe grono odbiorców.
Dominika Bartosińska

Czy to takie ważne?
Hymn na Euro 2012 jest mi obojętny. Ma on bardzo dużo przeciwników, ale przecież „Jarzębina” wygrała głosami wielu telewidzów. Jeśli ktoś był przeciwny utworowi, mógł po prostu zagłosować na kogoś innego. Mnie ta piosenka szczególnie nie irytuje. Wpada ona w ucho i choć wielu osobom się nie podoba, widziałam wielu bawiących się w jej takt.
Joanna Sowa

Jest naprawdę spoko?
Wybór „Koko Euro Spoko” był dla mnie dość sporym zaskoczeniem. Nie sądziłam, że ludowa piosenka w wykonaniu starszych pań przebranych w ludowe stroje może okazać się hitem, który wybiorą miliony Polaków. Niewątpliwie piosenki ludowe są pewnym charakterystycznym znakiem naszego kraju, ale uważam, że tego typu repertuar nie wpasowuje się w klimat takiego wydarzenia sportowego. Szanuję wybór obywateli, ale „Koko Euro Spoko” nie zostanie moim faworytem.
Joanna Proszczuk

Koko nie takie spoko
Utwór „Koko Euro Spoko” od momentu wybrania przez widzów TVP1 na hymn reprezentacji Polski na Euro 2012 budzi spore emocje. Co więcej, nikomu wcześniej nieznany zespół „Jarzębina” cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem mediów. Można zapytać, czy słusznie? O ile szum medialny można wytłumaczyć obecnością mediów wszędzie tam, gdzie mamy do czynienia z czymś kontrowersyjnym, o tyle sam utwór i eksplozja jego „fenomenu” budzą pewne wątpliwości. Nawiązanie do tradycji muzyki ludowej oraz korzeni folklorystycznych, a następnie stworzenie utworu w charakterze wiejskiej przyśpiewki jest dla mnie dalekie od wymarzonej kompozycji na Euro. Nie mniej zespół „Jarzębina” przeżywa obecnie swoje „pięć minut”, a my możemy mieć nadzieję, że od tego momentu będziemy baczniej zwracać uwagę na to, co poddajemy pod głosowanie szerokiemu gronu odbiorców.
Piotr Gierzycki

Czy piosenki na Euro są spoko?
Parę tygodni przed rozpoczęciem piłkarskich zmagań, telewidzowie mieli okazję wybrać hymn biało-czerwonych. W Internecie rozpętała się burza, a jego słowa wywołują szczere uśmiechy lub irytacje. Jaka powinna być piosenka na Euro? Na pewno łatwa i przyjemna, by każdy kibic mógł ją zaśpiewać przed telewizorem czy stadionie. Internauci mają więc swój nowy obiekt żartów, a kibicie nową przyśpiewkę. Piosenka zespołu „Jarzębina” pozostanie chwilowym żartem.
Jakub Kaczmarek

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*