Po dyscyplinarnych zwolnieniach w „Rzeczpospolitej”, nadszedł czas na kolejne decyzje. Postanowiono, że nowy redaktor naczelny, który ma zastąpić Tomasza Wróblewskiego, zostanie wyłoniony w drodze konkursu.
Zmiany we władzach „Rzeczpospolitej” nastąpiły po tym, jak na pierwszej stronie dziennika ukazał się tekst Cezarego Gmyza pt. „Trotyl na wraku tupolewa”. Decyzją władz wydawcy dziennika, po tej publikacji odwołano ówczesnego naczelnego „Rz” Tomasza Wróblewskiego, jego zastępcę Bartosza Marczuka i szefa działu krajowego Mariusza Staniszewskiego. Pracę stracił też, oczywiście, autor tekstu. Po tym wydarzeniu Rada Nadzorcza Presspubliki ogłosiła konkurs na stanowisko redaktora naczelnego. Pełnomocnik zarządu Presspubliki Hanna Wawrowska wyjaśniła, że „od kandydata na redaktora naczelnego oczekuje się co najmniej sześcioletniego doświadczenia w mediach, w tym też elektronicznych, oraz co najmniej trzyletniego pełnienia funkcji kierowniczych w mediach i zarządzanie zespołem dziennikarzy. Od kandydata wymagana jest też m.in. znajomość rynku nowych mediów oraz aplikacji na tablety i smartfony, a także znajomość procesu wydawniczego.”
Do czasu rozstrzygnięcia konkursu na stanowisko, pełniącym obowiązki redaktora naczelnego pozostanie Andrzej Talaga. Na stanowisko zastępcy redaktora naczelnego powołany został Bartosz Węglarczyk, który równocześnie jest naczelnym miesięcznika „Sukces”. Decyzja ta wzbudziła niebywałe zaskoczenie, gdyż do tej pory redaktor naczelny miał prawo wyboru swojego zastępcy. W tym przypadku, wicenaczelny został już odgórnie mianowany.
Jakie doświadczenie zawodowe posiada nowy zastępca redaktora naczelnego? Kariera dziennikarska Węglarczyka rozpoczęła się w 1998 roku, kiedy pisał dla „Gazety Wyborczej”. W latach 90. był jej korespondentem w Moskwie i w Brukseli, a do 2004 roku w Waszyngtonie. Co ciekawe, w świecie show biznesu zaistniał dopiero, kiedy od 2008 roku zaczął współprowadzić z Kingą Rusin program „Dzień dobry TVN”. Przez młodsze pokolenie rozpoznawalny został po poprowadzeniu finału „Top Model. Zostań modelką”. Cały czas jest komentatorem wydarzeń w przeróżnych stacjach radiowych, pisze też swojego bloga. Od września prowadził kontrowersyjną audycję „Zwolnienie z WF” w Esce Rock, ale z powodu natłoku obowiązków spowodowanych nową funkcją w „Rz”, zrezygnował z programu.
Przyszłość polityki redakcyjnej „Rzeczpospolitej”oraz jej byłych dziennikarzy pozostają w sferze gdybania. Jeżeli chodzi o Tomasza Wróblewskiego, znanego w świecie mediów, można snuć przypuszczenia, że prędzej czy później znajdzie pracę. Na razie nikt się o niego specjalnie nie bije. Cezary Gmyz również jest dziennikarzem nietuzinkowym, pojawia się gdzieniegdzie w mediach, np. w zeszłym tygodniu był gościem TOK-FM, jednak również nie wiadomo konkretnie, gdzie Gmyz chciałby pracować. W portalu wpolityce.pl już pierwszego listopada pojawił się artykuł „Ukarać Gmyza i Wróblewskiego!”, gdzie czytamy o tym, że senator Jan Filip Libicki, profesor Wojciech Sadurski, Seweryn Blumsztajn czy Ernest Skalski pragnęłyby, aby dwaj zwolnieni z „Rzepy” dziennikarze stanęli przed sądem. Głosy oburzenia i straszenie sądami to żadna w Polsce nowość.
Paulina Rybak
Barbara Olechnowicz
Michał Krajniak
Dodaj komentarz