Zwycięstwo nad mistrzowską Wisłą trzy tygodnie temu, wyjazdowy remis z rewelacyjną ostatnio Lechią Gdańsk, wreszcie wygrana z silnym kadrowo Śląskiem Wrocław. Ta całkiem przyzwoita passa piłkarzy Lecha Poznań pozwoliła im przesunąć się w górę ligowej tabeli, a w serca kibiców wlała nadzieję.
Pojawiają się głosy wieszczące pomyślną pogoń za liderem, dyskusje o mistrzowskich aspiracjach rozgorzały na nowo. Czy Lecha stać jeszcze na tryumfalny pochód od zwycięstwa do zwycięstwa? Jakie szanse ma zespół Jacka Zielińskiego na przerwanie supremacji krakowian i spełnienie marzeń kibiców? Moim zdaniem, niewielkie. Oczywiście, zajmujący aktualnie czwarte miejsce w ekstraklasie, „Kolejorz” wciąż pozostaje w gronie faworytów do końcowego sukcesu. I choć wyniki w ostatnich spotkaniach pozwoliły utrzymać ważny kontakt z czołówką, jednak nie przywiązywałbym do nich tak wielkiej wagi. Sezon jest długi i wyczerpujący, a poznańska druzyna na tym jego etapie popełniła wiele grzechów. Zbyt wiele punktów zdążyła stracić, by w ostatecznym rozrachunku liczyć się w wyścigu o tytuł.
Lech jest o dziesięć oczek za liderem (Wisłą Kraków), do chorzowskiego Ruchu i Legii traci odpowiednio cztery i trzy punkty. Warto również pamiętać o znajdujących się w bliskiej odległości zespołach GKS Bełchatów i Polonii Bytom. Do końca sezonu pozostało jeszcze osiemnaście kolejek, więc teoretycznie wszystko może się zmienić. Problem w tym, że zespół ze stolicy Wielkopolski pozwolił rywalom uzyskać sporą przewagę.
Tymczasem piłkarze grają nierówno. Ostatnie spotkanie ze Śląskiem było tak naprawdę bezładną kopaniną po obu stronach, a o wyniku zadecydował raczej przypadek, niż konkretne umiejętności, czy taktyka. Poprzednie mecze również charakteryzowały się sinusoidalną efektywnością gry Lechitów. Szwankuje przede wszystkim gra skrzydłami (szczególnie, gdy na boisku nie ma Peszki), a po odejściu Murawskiego luka w środku pola nigdy nie została załatana. Trener Zieliński, pomimo iż dysponuje jednym z najsilniejszych kadrowo zespołów w lidze, nie jest w stanie uczynić z nim tego, do czego zdolny był Franciszek Smuda.
Ta nieregularność poziomu gry może się jeszcze pogłębić, a to z powodu zapowiadanych zmian w zespole. Jeszcze w grudniu zespół mają opuścić Hernan Rengifo, Anderson Cueto, Haris Handzić i kilku innych rzadziej występujących zawodników. Wciąż mówi się o transferach Lewandowskiego i Stilicia. Lechowi Poznań mistrzowskiego tytułu nie wróżę. Nadal jednak pozostaję jego kibicem, więc jest we mnie iskierka nadziei.
W najbliższej kolejce „Kolejorz” zmierzy się na wyjeździe z Polonią Bytom, kolejną rewelacją tego sezonu. Niektórzy twierdzą, że mecz będzie ważnym sprawdzianem charakteru poznańskiej drużyny i odpowie on na pytania dotyczące mistrzowskich możliwości.
Fot. www.lechpoznan.pl
Dodaj komentarz