W kontekście niedawnego zamieszania wokół Edmunda Jannigera, byłego już doradcy ministra obrony narodowej to, co rzuca się najbardziej w oczy, to jego młody wiek. Dwudziestolatek po dwóch tygodniach wrócił na studia do Stanów Zjednoczonych, uginając się pod ciężarem krytyki. Czy słusznie?
Nominacja studenta administracji publicznej i nieodpłatnej na Rutgers University School na tak prestiżowe stanowisko wzbudziła spore kontrowersje, jak na polskie standardy. Oprócz młodego wieku, wytykano mu również powiązania z niemniej kontrowersyjnym politykiem, jakim jest Antoni Macierewicz. Słynący z głoszenia teorii o zamachu w Smoleńsku oraz likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych polityk Prawa i Sprawiedliwości nie zaskarbił sobie tym sympatii Polaków. Wręcz przeciwnie, niektórzy zaczęli mówić, że jest on niezrównoważony psychicznie.
Staram się dystansować od obecnych wydarzeń, szczególnie od ślepej krytyki partii rządzącej. Pomijając fakt, że amerykańskie realia różnią się od polskich, dociekam, co wzbudziło taki niepokój w naszym kraju. Czy chodzi o to, że E. Janniger jest dopiero na etapie studiów? Zadecydowała jego prezencja? Zagrożenie terrorystyczne, które odczuwa aktualnie cała Europa? A może… strach Polaków przed zmianą? Abstrahując od sympatii politycznych, które doprawdy trudno mi jest określić, trochę żałuję, że nie dano mu szansy.
Oglądając ciągłą rotację na stanowiskach i widząc na nich te same osoby, nietrudno oprzeć się wrażeniu, że strzegą starego porządku. Daleko nam do ideału, więc czy może być gorzej? Co dwie głowy, to nie jedna, a wiek nie zawsze decyduje o mądrości. Choć żyjemy w niespokojnych czasach, mamy jeszcze kilka chwil na to, aby oddać młodszemu pokoleniu inicjatywę. Czyżby student nie mógł być doradcą? Jak dać przykład młodym Polakom, którzy masowo deklarują apolityczność? Bycie politykiem zrasta się niekiedy się z dużymi pieniędzmi, ciemnymi interesami i lekceważeniem obywatela. Rezygnacja Jannigera nie uspokoiła wzburzonego ludu, który co i raz pytał o wysokość odprawy. Jak nie wiadomo, o co chodzi – zapewne chodzi o milion monet. Przykład idzie z góry; postaw patriotycznych nie da się wbić książką do głowy. Przeczuwam, że o zmianę polskiej mentalności będzie jednak bardzo trudno.
Dodaj komentarz