Wywiad z Marcinem Klozińskim, trenerem Biofarmu Basketu Poznań
– Trenerze, po meczu w Lesznie, mówiliśmy, że za trzy tygodnie znów się spotkamy i wtedy szczerze porozmawiamy. Będzie można więcej ocenić. Jakie są zatem aktualne odczucia?
– Na pewno pozytywne. Jak się wygrywa, człowiek czuje się zdecydowanie lepiej. Widać, że nasza praca przynosi efekty. Najgorsze jest to, kiedy się pracuje, a efektów brak. Wtedy zaczynasz się zastanawiać, w czym tkwi problem. Bardzo się cieszę z ostatnich zwycięstw, ale chcemy cały czas utrzymać koncentrację. Musimy być ciągle zmobilizowani. Liga jest niesamowicie wyrównana. Każdy mecz będzie istotny już do końca sezonu. Wszyscy z dołu i z góry tabeli walczą o każde spotkanie. My także musimy, i będziemy.
– Drużyna pokonała Kłodzko, a Michał Marek dominował pod koszem. Szkoda, że miał kłopoty z faulami, bo miałem odczucie, że naprawdę był dziś ważny na boisku.
– Michał Marek zagrał dobre spotkanie. To prawda, że problemy z faulami sprawiły, że nie mógł być na parkiecie tak długo, jak byśmy chcieli. Cieszy jednak jego dyspozycja i liczę, że utrzyma taką formę w następnych spotkaniach.
– Jakub Fiszer, ciekawie Pan to powiedział: „wejście smoka”. Zaskoczył dziś wszystkich takim przebudzeniem. Cztery rzuty za trzy w jednej kwarcie, to bardzo rzadki widok. Pełen szacunek.
– Kuba bardzo nam pomógł. Odegrał ważną rolę w tym spotkaniu. Ma bardzo dobrą etykę pracy, jest dobrze wyszkolony technicznie. Jest też dobrym duchem drużyny. Takie występy są zarówno dla nas, ale i dla niego nagrodą za to, jak pracuje i jakim jest człowiekiem.
– Był Kuba Fiszer, mówiliśmy o Michale Marku, ale w kluczowych momentach piłka wędrowała do rąk Marcina Fliegera. Ten ponownie pokazał niesamowite opanowanie i charakter.
– Mamy ten komfort, że w naszym zespole jest czołowy strzelec ligi, znakomity zawodnik. Dobrze się stało, że piłka w ostatnich, a zarazem decydujących momentach trafiała właśnie do Marcina.
– Są trzy zwycięstwa z rzędu. Jest, oczywiście, widoczny progres. Jak będzie wyglądała najbliższa przyszłość zespołu?
– To mecze w Łowiczu i u siebie z Kołobrzegiem. Na nich będziemy się koncentrować. To wymagający rywale, a oba spotkania są za „cztery punkty”. Musimy podejść do nich jak najlepiej przygotowani taktycznie, fizycznie i mentalnie. To, co się wydarzyło w poprzednich spotkaniach to już historia. Liczy się następny mecz.
PS. Rozmowa została przeprowadzona przez czwartym z rzedu zwycięskim meczem (z drużyną KS Księżak Łowicz 85:71).
Fot. Biofarm Basket Poznań/materiały prasowe.
Dodaj komentarz