25 grudnia 2021 na orbitę został wyniesiony Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba. Po ponad 14 latach od rozpoczęcia jego budowy, 10 latach od zakładanej daty jego startu i wydaniu 9 miliardów dolarów, najnowsze dziecko inżynierii kosmicznej ruszyło wypełnić swoje przeznaczenie.
Zadaniem teleskopu ma być obserwacja głębokiej przestrzeni kosmicznej. Jest to możliwe dzięki wyposażeniu w potężną aparaturę obserwacyjną, pracującą w zakresie podczerwieni. Światło jest bowiem trudniej wykrywalne, niż światło białe, ale za to jest znacznie bardziej przenikliwe. To właśnie ten innowacyjny zakres obserwacji odróżnia go od znacznie starszego teleskopu Hubble’a.
Jak stwierdziła dr Aleksandra Bukała dla portalu PolskieRadio.pl:
„James Webb będzie mógł patrzeć na przykład przez chmury gazów czy pyłów gwiezdnych, żeby spróbować dojrzeć najdalsze zakątki Wszechświata i zbliżyć się jak najbardziej do jego początków, ponieważ jest jeszcze bardzo wiele rzeczy, których jeszcze nie rozumiemy”
Samo wyjście teleskopu poza atmosferę Ziemi to dopiero początek jego drogi. Nim dotrze na planowaną pozycję obserwacyjną, czyli punkt libracyjny L2, minie 14 dni. Ów punkt jest dogodnym „kotwicowiskiem” dla satelitów, a to dzięki ekspozycji na pole grawitacyjne Księżyca, Ziemi i Słońca umieszczony tam obiekt powinien pozostawać we względnie określonym obszarze. Ogranicza to koszty utrzymania i manewrowania. Umieszczono tam już np. Kosmiczne Obserwatorium Herschela.
Misja satelity planowana jest na 10 lat.
Fot. NASA
Dodaj komentarz