„Jesień trwa – szpetnej aury czas…” – śpiewa Kasia Nosowska. Nie tym razem. Nie lubiana dotychczas pora roku, zyskuje coraz więcej zwolenników. Promyki słońca przebijające się przez kolorowe korony drzew, liściasty dywan, powiew rześkiego wiatru i temperatura dochodząca do 15 stopni skutecznie kuszą spacerowiczów.
Takie anomalia pogodowe nie są częste. Jeszcze kilka lat temu nikogo szczególnie nie dziwił śnieg na początku listopada, może z wyjątkiem drogowców. Jedynym zmartwieniem przeciętnego śmiertelnika było wygrzebanie z dna szafy płaszczy i szalików. Tym razem słońce nie ma zamiaru się z nami rozstawać. Można potraktować to jak prezent i zmienić stereotyp jesieni kojarzącej się z depresją i chandrą. Radość ze zbierania kasztanów, kolorowych liści, karmienia łabędzi i kaczek zapewnia właśnie jesień. Tego roku pozwala także kwitnąć. Swoje kwiaty wydał już mak polny, a wśród spacerowiczów rozwija się miłość. Ta ostatnia przetrwa zapewne zimę, po której będzie już wiosna…
Skąd taka zmiana w przyrodzie? Teorii nie brakuje. Być może nie starczało nam już miesięcy na miłość. Jeśli jednak to tylko skutek globalnego ocieplenia – nie mamy nic przeciwko.
Klaudia Leśniowska (także fot.)
Błażej Jelonek
Dodaj komentarz