Każdy z nas zna chyba ten fragment piosenki i czerpie z niego coś w codziennym życiu. W szczególności pokolenie JP II . W pogoni za rzeczywistością, która nas otacza, próbujemy dogonić innych, a gdzieś na szarym końcu samych siebie.
W pośpiechu podejmujemy decyzje, kupujemy bułki, rozmawiamy półsłówkami z bliskimi. Nie czytamy, sięgamy po suche fakty do Internetu. Pomiędzy uczelnią, pracą, ukochanymi ludźmi, a tymi, którzy są dla nas mniej ważni, kroczymy ścieżkami życia…
Mija dzień. Niekiedy szary. Nocą świat jest piękniejszy? Idziemy do klubu, pubu. Spotykamy się z ludźmi, dla których na co dzień, nie mamy kompletnie czasu. I co robimy? Odpływamy od brzegu szarej rzeczywistości. Zapominamy o tym, że następnego dnia mamy coś ważnego, choćby koło z ekonomii. Dla wielu z nas to ucieczka na chwilę. Wyjście na imprezę i nagły szał ze znajomymi, troszkę wariactwa, troszkę alkoholu. Jest nam fajnie, ale czy na długo? Czy też tylko na chwilę? Budzimy się rano, w jakże innym wymiarze czasu i przestrzeni.
Warto dla tych pięknych chwil szaleć ile się da! ALE Z UMIAREM, kiedyś pewnie przyjdzie czas na refleksje…Reszta jest milczeniem powiedziałby Szekspir, ale milczeć tu nie należy. Każdy potrzebuje takich swoich chwil, w których będzie czuł się najważniejszy i najszczęśliwszy. Życie jest za krótkie, aby cały czas iść przez nie poważnie. Zatrzymujmy dla siebie szczęśliwe chwile. Ile tylko się da…
Dodaj komentarz