Na początku lat 90-tych było 20 tytułów prasy lokalnej. Dzisiaj ich liczba sięga 3000. Ile z nich przetrwa kilka najbliższych lat? Ile nie da rady sprostać wymogom najnowszych, bardzo kosztownych, technologii? Czy rzeczywiście czytelnicy odwrócą się od papieru? W jaki sposób niezależnym (komercyjnym) mediom lokalnym zagrażają media samorządowe? Dlaczego każda władza, na poziomie lokalnym i centralnym, ma tak silną potrzebę posiadania swoich mediów?
Prywatni wydawcy i zespoły ich dziennikarzy, redaktorów, gdy idzie o wolność słowa, swobodny dostęp do informacji i równość zasad konkurencyjności, potykają się o przeszkody. Chcą rzetelnie kontrolować władzę, tymczasem – z różnych powodów – nie zawsze jest to możliwe. Coraz częściej konflikty rozstrzygane są przed sądami. W Wielkopolsce jest ich najwięcej.
Czy w tej sytuacji byłyby potrzebne uregulowania ustawowe? W środowisku praktyków i teoretyków zdania są podzielone. Nie inaczej było również na dzisiejszej, kolejnej konferencji z cyklu „Poznańskie seminaria teorii i praktyki mediów”. W wielowątkowej dyskusji o mediach lokalnych i regionalnych w Polsce wskazywano na zagrażające i sprzyjające im okoliczności. Zgoda była co do tego, że jeśli ktoś wydaje złą gazetę, zły tygodnik, to prędzej czy później sam się ich pozbawi. Bo jakość informacji jest równie ważna, jak jej lokalność, aktualność i atrakcyjność. Czytelnik wrażliwy na rzetelność przekazu potrafi ocenić, kto go oszukuje, kto nim manipuluje. I w pewnym momencie dokona kategorycznego wyboru.
Konferencji patronowali: Obserwatorium Wolności Mediów Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz Izba Wydawców Prasy, a jej zapis wideo dostępny był na stronie www.wnpid.amu.edu.pl
Fot. Andrzej Piechocki
Dodaj komentarz