Nowym selekcjonerem reprezentacji Polski jest 62-letni Franciszek Smuda. Szkoleniowiec podjął się jej przygotowania i prowadzenia na mistrzostwach Europy w piłce nożnej, które w 2012 roku odbędą się w Polsce i na Ukrainie.
Na decyzję PZPN w dużym stopniu wpłynął głos opinii publicznej. Zanim pojawiły się pierwsze kandydatury, Smuda cieszył się największym poparciem kibiców. W dodatku zagorzali fani niezadowoleni z pracy związku rozpoczęli bojkot, do którego również dołączyły się media. – Franek całkowicie zasłużył na nominację, ale w tej chwili zawdzięcza ją kibicom. To oni wywarli skuteczną presję na PZPN – ocenił w rozmowie ze Sport.pl Zbigniew Boniek. – Wybór Smudy to próba odsunięcia od siebie gniewu sympatyków futbolu. Działacze mają nadzieję, że dzięki temu unikną dalszej krytyki.
„Franz” to jeden z najbardziej utytułowanych szkoleniowców w naszym kraju. Jest ostatnim trenerem, któremu udało się awansować z polskim zespołem do fazy grupowej Ligi Mistrzów. W 1996 roku do tych elitarnych rozgrywek doprowadził drużynę Widzewa Łódź. Z tym samym klubem dwukrotnie zdobywał mistrzostwo kraju (1996, 1997). Po raz trzeci najlepszy w Polsce był z Wisłą Kraków (1999). W minionym sezonie pod jego wodzą Lech Poznań zakwalifikował się do 1/16 finału Pucharu UEFA.
Po fatalnych eliminacjach do mistrzostw świata, nowy selekcjoner stoi przed trudnym zadaniem. Ma dwa i pół roku na to, aby zbudować kadrę narodową, która rodaków będzie napawać dumą podczas Euro 2012. – Nie oczekujmy od razu cudów. Franek ma sporo czasu i wiele towarzyskich potyczek po drodze. Dzięki temu może spokojnie, bez presji, dokonać właściwej selekcji – powiedział Z. Boniek Sport.pl. Na pierwsze niespodzianki nie trzeba było długo czekać. W gronie zawodników powołanych przez „Franza” na listopadowe sparingi z Rumunią i Kanadą zabrakło Mariusza Lewandowskiego. Do reprezentacji powraca natomiast Kamil Kosowski.
Przed kadrą już tylko mecze towarzyskie, gdyż Polska jako współgospodarz mistrzostw Europy ma zagwarantowany w nich udział. Pojawiają się obawy, że nasi piłkarze nie potrafią odpowiednio zmotywować się do spotkań o „pietruszkę” – To fakt, że do Euro reprezentacja nie rozegra już pojedynków o punkty. Jednak widząc, jak do ostatniej minuty walczą prowadzone przez Smudę drużyny klubowe, wiem, że potrafi zmobilizować swoich podopiecznych – mówił dla Sport.pl były kapitan reprezentacji, Jerzy Brzęczek.
Wojciech Szczęsny, który pracował z „Franzem” w Widzewie Łódź, stwierdził: – Według Smudy człowiek, który dostaje powołanie, ma się z niego cieszyć. Ma mu się bardzo chcieć. Jeśli ktoś grę w reprezentacji uważa za ciężar czy obowiązek, długo w niej nie pogra. Reszta będzie zapieprzać.
Lepszej rekomendacji niż te słowa nie trzeba.
Fot. www.lechpoznan.pl
Dodaj komentarz