W powietrzu pachnie wiosną. Wszystko powoli budzi się do życia. W parkach widać coraz więcej ludzi. Są dzieci w kolorowych koszulkach, matki z wózkami, staruszkowie. Czuć także zbliżające się święta. Gdzie spojrzeć, dostrzegamy króliczki, zajączki i żółte, zabawne kurczaczki. Gdzieniegdzie kolorowe pisanki. Wszystko barwne i nawet jeśli trochę kiczowate wzbudza uśmiech na twarzy.
Jak wyglądają święta w Polsce wiemy doskonale. Jak jednak obchodzi się je w innych krajach? Przykładem może być Holandia. Oto relacja Agaty, Polki od ponad dwóch lat mieszkającej w tym kraju.
– Wielkanoc jest dla większości Holendrów świętem świeckim, okazją do krótkich wakacji, czy wypadów za miasto. Oni traktują te dni jako wolne od pracy. Odwiedzają centra handlowe lub salony samochodowe. Świętowanie rzadko wiąże się z wizytą w kościele i duchowym celebrowaniem. Przygotowania do świąt to przede wszystkim zakupy. Holendrzy, zamiast do kościoła, idą do supermarketu, gdzie kupują ogromną ilość jedzenia oznaczonego jako paas, czyli wielkanocne. W Wielki Piątek i Sobotę większość sklepów jest otwarta do późna.
Jeśli chodzi o potrawy, królują przede wszystkim słodycze. Wielkanocne ciasta i ciasteczka, prawie wszystkie słodkości oblane są charakterystycznym żółtym lukrem. Jest też całe mnóstwo wielkanocnych wędlin, pasztetów, sałatek, masło w kształcie baranka oraz bułeczki w kształcie zajączków. To wszystko powinno się znaleźć na holenderskim stole. Dla nas Polaków, zaskakujące jest to, że jajka nie odgrywają tutaj istotnej roli. Mogą wcale nie pojawić się na wielkanocnym stole, a już na pewno nie zobaczymy na nim koszyczka z święconką, ponieważ nie jest tutaj znana tradycja świecenia wielkanocnych pokarmów.
Najważniejszym posiłkiem w pierwsze święto jest brunch, czyli późne śniadanie lub, jak kto woli, wczesny lunch. W menu są wspomniane wcześniej wędliny, pasztety, czasem jakaś zupa, duża ilość rozmaitego pieczywa oraz tradycyjne holenderskie ciasto paasstol. Jest to bardzo słodkie ciasto podobne do naszego mazurka, nadziewane masą marcepanową i bakaliami, dodatkowo obficie polane lukrem.
Po brunchu dzieci szukają wielkanocnych jajek ukrytych w ogrodach, a dorośli grają w różne towarzyskie gry. Nie ma tutaj zwyczaju oblewania się wodą. Jeśli chodzi o drugi dzień świąt, to większość Holendrów spędza go poza domem na świeżym powietrzu. W wielu miastach organizowane są turnieje sportowe. Wiele osób wybiera się także na zakupy, sklepy oferują duże promocje i zniżki. Jeśli jest ładna pogoda, oblężone są też parki i nadmorskie kurorty.
Dodaj komentarz