Niezależne Zrzeszenie Studentów UAM i wydawnictwo „Świat Książki” zorganizowały spotkania ze znanym i lubianym dziennikarzem Tomaszem Lisem. Pierwsze odbyło się w auli Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa na Morasku, zgromadziło setki studentów. Drugie, w księgarni „Świata Książki”, było bardziej kameralne.
Od chwili, gdy na wydziałach uniwersyteckich pojawiły się plakaty, temat spotkania studentów z T. Lisem często przewijał się w naszych rozmowach. Każdy próbował tak zorganizować sobie zajęcia, aby zająć miejsce w auli Wydziału Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. Studenci różnych wydziałów zapełnili ją do ostatniego miejsca, także stojącego.
Konferencję, kilkoma słowami wstępu, otworzył członek Niezależnego Zrzeszenia Studentów UAM, Dominik Ubych. Po spotkaniu z dziekanem dr. hab. Tadeuszem Wallasem, T. Lis, witany gromkimi brawami, wszedł do auli. Gdy przywitał studentów, było wiadomo, że nie będzie to sztywna, ramowa konferencja, a sympatyczne i otwarte spotkanie.
Przez pierwsze kilkanaście minut T. Lis mówił o pracy, o swoich doświadczeniach oraz o treściach zawartych w książce „My, naród”. Nie posługiwał się oklepanymi sloganami i formułkami, a zwięźle i jasno wyrażał swoje poglądy. Jednak Ci, którzy przeczytali tę książkę, byli lekko skonsternowani, kiedy autor posługiwał się prawie dosłownie treściami z książki. Spodziewali się usłyszeć to w inny sposób. Bo Tomasz Lis świetnie potrafiłby każdą sytuację opisać na kilka różnych sposobów.
Gdy nadszedł czas pytań, gość zdjął marynarkę i zakasał rękawy, spodziewając się najwyraźniej także ciężkich. Kwestie, jakie poruszyli studenci, były zróżnicowane. Od pytań, czy dziennikarstwo jest wyrobniczą pracą czy misją, aż po pytanie czym jest sprawiedliwość. Tomasz Lis odpowiadał cierpliwie i obrazowo, przy okazji usłyszeliśmy anegdoty. Nie zabrakło także kwestii dotyczących postawy Polaków. Jaka ona jest, a jaka być powinna? Studenci byli również zainteresowani realiami pracy w telewizji.
Gdy gość udzielił odpowiedzi na ostatnie pytanie, przyszedł czas na autografy i zdjęcia. Po podpis jednego z najwybitniejszych przedstawicieli polskiego dziennikarstwa ustawiła się długa kolejka studentów dzierżących w rękach różne jego publikacje. Tomasz Lis cierpliwie wszystkie dedykował, podpisywał. Spotkanie trwało prawie 2 godziny.
Drugie spotkanie odbyło się w kameralnej księgarni wydawcy książki Tomasza Lisa. Wśród uczestników dominowali klubowicze wydawnictwa, którzy otrzymali zaproszenia. Spotkanie trwało prawie trzy godziny. Autor rozpoczął je od opowieści na temat swojej pracy i szeroko pojętego dziennikarstwa. Zarówno on, jak i uczestnicy spotkania pozwalali sobie na żarty i luźną dyskusję. Dużo było nawiązań do sportu, głównie futbolu, reprezentującego Polskę w europejskich pucharach, Lecha. W tym kontekście T. Lis przedstawił swój pogląd na temat polskiej mentalności i honorowej porażki. Dyskusja dotyczyła także m.in. mentalności Polaków, postaw obywatelskich i realiów życia w Polsce. Podobnie jak na UAM, po spotkaniu przyszedł czas na autografy. I tutaj ustawiła się długa kolejka.
Oba spotkania odbyły się w bardzo sympatycznej atmosferze. Tomasz Lis był na nich otwarty i miły. W odczuciu większości, pozostał sobą.
Dodaj komentarz