Dobrze się spogląda na tabelę, w której na pierwszym miejscu figuruje nasza drużyna. To jest dobra strona tego sukcesu, ale jak mówią „kij ma dwa końce” lub „medal ma dwie strony”. Która jest ta gorsza?
Na spotkanie z liderem następuje szczególna mobilizacja. Nie inaczej było i teraz. Tak się złożyło, że na zakończenie pierwszej rundy rozgrywek grupy A trafiamy głównie na trudnych rywali. Przed meczem zdawaliśmy sobie sprawę z ogromnego zagrożenia, jakie stanowią rzuty za 3 punkty w wykonaniu zawodników gospodarzy. Już niejedna drużyna się o tym przekonała. Doskonale wiedział o tym trener Przemysław Szurek i jestem pewien, że tak przygotował zespół, aby odczuł to możliwie najmniej boleśnie.
Pierwsi zdobywamy 2 punkty, otwierając wynik. Mniej więcej do połowy kwarty trwa wymiana ciosów. W 5:06 gospodarze odskakują na 5 punktów. Na krótko, bowiem wynik cały czas oscyluje wokół 1-3 punktów na korzyść to jednej, to drugiej drużyny. Taką też przewagą 27:26 kończy się pierwsza kwarta. Taki przebieg meczu to gratka dla widzów żądnych emocji, sportowych oczywiście.
Obraz gry nie zmienia się do 5:16 minuty, gdy kolejny raz notujemy remis i to nie ostatni. Teraz następuje okres lepszej gry zespołu Tarnovii, która podwyższa prowadzenie najpierw do 7 punktów, a kolejno do 11, by zakończyć kwartę i pierwszą połowę wynikiem 46:34. Czas na odpoczynek zawodników i regeneracje sił kibiców. Miny kibiców Enei trochę markotne, ale przecież mecz się jeszcze nie skończył.
Trzecia kwarta przez długi czas nie zmienia przewagi punktowej zespołu z Tarnowa Podgórnego. Tak trwa do 2:19 minuty, gdy na tablicy widnieje wynik 59:47, oczywiście, na korzyść gospodarzy, ale te ostatnie 2 minuty zmieniają wynik spotkania na 59: 53 za sprawą akcji P. Stankowskiego 2+1 i trójki M. Wielechowskiego. Jeszcze nie wszystko stracone, a przewaga 6 punktów to są zaledwie 2 trójki, pod warunkiem, że się je trafi.
Czwarta kwarta rozpoczyna się od trójki, ale… Tarnovii. Jednak kolejne 8 punktów zdobywa Enea – 62:61 w 7:37 minucie. Oznacza to… początek meczu! Kto to lepiej zniesie? Zespoły wymieniają się, bynajmniej nie uprzejmościami, ale punktowymi „ciosami”, tyle tylko, że ostatni zadają goście. Kolejne zwycięstwo stało się faktem. A co na to trener Przemysław Szurek? Od poprzedniej soboty do dzisiejszej rozegraliśmy 3 bardzo trudne mecze. Z liderem Notecią, derby z TS Basketem i kolejne derby powiatu z Tarnovią. Spodziewałem się, że możemy w dzisiejszym meczu mieć problemy z odpowiednią energią, ponieważ zawodnicy naprawdę dali z siebie dużo w poprzednich dwóch zwycięskich meczach. Tarnovia przegrała tylko jeden mecz na swoim boisku w tym sezonie, tym bardziej ten mecz wydał się jeszcze trudniejszy. Chylę czoła przed moimi graczami, bo finał jest taki, że w trakcie tych 8 dni odnieśliśmy 3 zwycięstwa i na pewno 1 rundę ku pozytywnemu zaskoczeniu wszystkich zakończymy na fotelu lidera. Na koniec nie mogę nie wspomnieć o świetnym meczu jaki dzisiaj rozegrał Michał Wielechowski, który trafiał jak natchniony w decydujących momentach spotkania i rozegrał tym samym swoje najlepsze spotkanie w 1 rundzie.
2LM 11.12.2021
Tarnovia Basket Tarnowo Podgórne – Enea Basket Poznań 74:77 /27:26, 19:8, 13:19, 15:24/
Punkty dla Enei zdobyli: M. Wielechowski 26, 4×3, 7 zb., D. Bręk 17, 4×3, 6 zb., P. Stankowski dd 12, 1×3, 10 zb., M. Jakubiak 10, J. Simon 8, 6 zb., I. Maćkowiak 2, J. Nowicki 2.
Najwięcej punktów dla Tarnovii zdobyli: S. Sroczyński 21, 1×3, 7 zb., L. Danderfer 18, 4×3, W. Pawełczyk 11, 1×3, D. Antczak 10.
Fot. Beata Brociek
Dodaj komentarz