W Żarnowcu na energii atomowej znają się bardzo dobrze. Od niemal 30 lat niemal nie sposób nie potknąć się tutaj o to, co zostało z komunistycznego snu o niej. Pustostany nieukończonej elektrowni wtopiły się w krajobraz i wydawało się, że tak już zostanie. Do czasu…
Plany budowy elektrowni atomowej władze PRL snuły już w latach 50-tych. W Świerku pod Warszawą uruchomiono wówczas pierwsze doświadczalne reaktory, miały one służyć szkoleniu przyszłej atomowej kadry. Plany budowy elektrowni uwzględniały 4 lokalizacje. Przekreśliła je katastrofa w Czarnobylu. Społeczne protesty, których źródłem był strach, wstrzymały polski program jądrowy. Ostatecznie przekreślony został przez transformację, a konkretnie decyzje rządu Tadeusza Mazowieckiego. Prace budowlane w Żarnowcu przerwano w 1990 roku.
Jest rok 2011 i wszystko wskazuje na to, że wróciliśmy do dawnych planów. Zastanawiam się nad sensem wydawania ogromnych pieniędzy na technologię, która wszędzie budzi tyle emocji. Chodzi o prestiż? Idea bezpieczeństwa energetycznego jakoś mnie nie przekonuje. Jaki sens jest w dokładaniu kolejnego źródła „taniej” energii w kraju, który z założenia (jak inne kraje europejskie) jest jej konsumentem, a nie producentem? Mam uwierzyć, że prąd stanieje? Nawet jeśli miałoby tak być, to dopiero po 2025 roku. Poza tym nie ma gwarancji, że w społeczeństwie nie urośnie znowu jakiś wielki strach, inwestycja zostanie wstrzymana, a wydane miliardy pójdą w błoto.
Wyobraźmy sobie jednak, że wszystko się poukłada i w 2025 roku z wielką pompą otwarta zostanie pierwsza polska elektrownia atomowa. Tania i poniekąd czysta energia popłynie przewodami do naszych mieszkań, a zaawansowana aparatura kontrolująca dzień i noc będzie pracowała w trosce o nasze bezpieczeństwo. Na pewno przestaniemy zatruwać się spalinami (emisja gazów cieplarnianych w przypadku atomu jest wielokrotnie niższa niż w opcji węglowej czy gazowej), coraz więcej samochodów poruszać będzie się na prąd. Zielony Poznań cały w szkle i kolorowych banerach przekonujących do zdrowego i beztroskiego życia wygląda pięknie. Szczególnie, że w zasięgu ręki jest technologia która naprawdę czyni nasze życie zdrowszym i beztroskim.,
Chciałbym uwierzyć, że w drodze przetargów i uzgodnień nikomu nie zechce się „zaoszczędzić”. Na przykład na takiej małej śrubce, o której po 10 latach będzie głośno, gdy skrawek pięknego pomorskiego krajobrazu zamieni się zamkniętą na wieki strefę. Skutki pomyłek w przypadku atomu są tragiczne, porównywalne ze skażeniami wywołanymi przez próby z bronią jądrową. Polecam poczytać o wyspach Murora czy programie Castle Bravo, bo to daje do myślenia. Cierpienia setek, a może tysięcy ludzi, oraz szkody wyrządzone naturze nie mogą być kosztem mojego dobrobytu!
Jestem zdania, że w tej sprawie rząd nie powinien robić nic, dopóki nie zdecydujemy my, obywatele. Zapraszam do dyskusji przeciwników energetyki jądrowej i jej zwolenników.
Fot. Andrzej Piechocki
Dodaj komentarz