Pierwszy dzień poznańskiego challengera upłynął pod znakiem zaciętej walki na kortach i pięknej pogody. Niestety, początek rywalizacji okazał się równocześnie jej końcem dla wszystkich występujących tego dnia w turnieju singlowym reprezentantów Polski.
W pierwszym meczu rozgrywanym na korcie głównym nie zabrakło pięknych wymian. Zwycięsko wyszedł ze starcia z Hiszpanem Carlosem Boluda-Purkissem Rosjanin Aleksiej Watutin, który pewnie zameldował się w drugiej rundzie. Następnym meczem na głównej arenie turnieju był pojedynek Kacpra Żuka z Niemcem, Danielem Masurem. Polak, po zaciętej walce, przegrał 0:2. Podobnymi wynikami zakończyły się również spotkania Michała Dembka i Daniela Michalskiego. Obaj swoje pojedynki przegrali. Hubert Hurkacz, dzięki wysokiemu rozstawieniu, w pierwszej rundzie odpoczywał. Wrocławianin, przechadzając się alejkami między kortami i pozując do zdjęć z kibicami, wydawał się spokojny. W pojedynku Daniela Altmaiera i Teymuraza Gabashviliego górą był ten pierwszy i to on jutro zagra z Hurkaczem.
Polak koncentruje na sobie spojrzenia kibiców częściej, niż same rozgrywki Poznań Open 2019. Zawodnik grający na co dzień w turniejach najwyższej rangi jest dla kibiców nie lada gratką. Jego wtorkowy pojedynek (około godz. 17.30) zapewne sprowadzi na trybuny zdecydowanie większą liczbę osób, niż mecze dnia pierwszego. Warto zatem pojawić się na kortach Olimpii zdecydowanie wcześniej. Nie codziennie zdarza się okazja do tego, aby na żywo kibicować zawodnikowi z pierwszej 50. rankingu ATP.
Fot. Maciej Jarmoliński
Dla Igi Świątek to i tak wielki sukces. Walczyła jak lwica, porównajmy sobie jej determinację i zawziętość w sportowej rywalizacji do pełnej rezygnacji postawy piłkarzy na odbywających się właśnie nad Wisłą MŚ U20.