Ukraina, państwo dotknięte wojną i ciągłym kryzysem finansowym, jest przyjacielem Unii Europejskiej i Polski. UE opiera się na wielu wartościach, w tym wolności słowa. Tego, czego na Ukrainie ostatnio zabrakło.
Na początku lutego prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał orzeczenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony o wprowadzeniu sankcji wobec właściciela trzech kanałów tv, Tarasa Kozaka. Zarzuty są niejasne, ale z ogólnej retoryki prezydenta i organów państwowych wynika, iż chodzi tu o „współpracę z Rosją” i nadawanie „prorosyjskiej propagandy”.
Legalność tej decyzji jest kwestionowana: nie można bowiem, według ukraińskiego prawa, wprowadzać sankcji wobec własnych obywateli. Bez żadnych dowodów przestępstw kanałom „112”, „Newsone” i „Zik”, zajmującym poważną pozycję na rynku medialnym Ukrainy, zabroniono nadawać sygnał. Nastąpiła cisza. Kanały kontynuują emisję przez internet, przygotowywane są pozwy do sądów. Nie zmniejszy to jednak ich strat materialnych, ani utraty widzów starszej kategorii wiekowej, rzadziej korzystających z internetu.
Wygląda na to, że Zełenski skręcił na bardzo śliską drogą walki z wolnością słowa. Warto jednak mieć na uwadze, że w takim razie łatwo można upaść.
Fot. https://pixabay.com/ru/photos/бумага-стены-структура-запрет-109277/
Dodaj komentarz