Oddział amerykańskich żołnierzy od kilku lat stacjonuje w wojskowej bazie lotniczej w Powidzu. Tym razem jednak nie zabłysnęli oni pokazem sprzętu wojskowego. Są przygotowywani do tego, by odnosić sukcesy na wielu frontach. Mecz koszykówki z wrzesińską drużyną udowodnił, że doskonale wiedzą, czym jest basket. Mecz odbył się wczoraj, był pasjonujący.
Na trybunach wiele osób. Swoich kolegów zagrzewali do boju inni Amerykanie z oddziału US Army. Zagadnąłem trzech z nich, ale – niestety – nie mieli nic do powiedzenia, co mnie trochę zasmuciło. Myślałem, że usłyszę coś, jeśli nie o meczu, to o Polsce. Jednak nie mieli wystarczającej wiedzy. Ich fotograf powiedział mi: ,,I’m the soldier and I don’t have to know your country” (,, Jestem żołnierzem i nie muszę nic wiedzieć o twoim kraju).
Choć Amerykanie prowadzili przez większą część spotkania, ostatecznie musieli uznać wyższość wrześnian. Mimo wszystko, dali pokaz siły: efektowne wsady czy liczne rzuty za trzy punkty musiały wzbudzić zachwyt miejscowych fanów sportu. Byliśmy świadkami fantastycznego widowiska. Koszykarze ze Stanów Zjednoczonych wyglądali przy ekipie z Wrześni jak legendarni gracze Harlem Globtrotters. Tym bardziej ostateczne rozstrzygnięcie to duża sensacja.
Drużyna gospodarzy wygrała 99:79, dzięki zrywowi w ostatniej kwarcie. To pierwsze zwycięstwo miejscowych w tym dorocznym meczu. Jankesi brylowali na parkiecie aż miło, ale czasami wrażenia artystyczne nie mają wpływu na końcowy rezultat spotkania.
Fot. Bartłomiej Najtkowski
Dodaj komentarz