5 sierpnia 2022 to ważny dzień w historii polskiego futbolu i nie tylko. Nie zawahajmy się tego powiedzieć: prezentacja Roberta Lewandowskiego na Camp Nou to duma dla całego naszego sportu. 59 tysięcy kibiców przybyło na ten legendarny obiekt, by powitać polskiego napastnika. Pojawił się z numerem 9 na koszulce.
A tenże był do dzisiaj niewiadomąn, Podczas amerykańskiego tournee „dziewiątkę” nosił Memphis Depay. Jego przyszłość wciąż nie jest znana (dostał ofertę z Juventusu, chciałby, aby klub rozwiązał z nim kontrakt; jeśli ma odejść, wtedy zgarnąłby sporą sumkę za podpis od nowego pracodawcy). W związku z tym, że Holender grał do tej pory z nr. 9, Lewandowskiemu przypadł nr 12. Dziś, gdy – w towarzystwie prezesa Joana Laporty – wyszedł na murawę Camp Nou, miał już numer, do którego przywykł i dzięki któremu powstała marka RL9. To ważne także w wymiarze marketingowym.
Blisko rekordu. Na stadion przybyło ponad 59 tys. kibiców, niewiele zabrakło do pobicia rekordu Zlatana Ibrahimovica. Szwed przyciągnął przed laty nieco ponad 60 tys. cules. Ale przyznajmy – to ma swoją wymowę, że nasz rodak zachęcił większą liczbę fanów do przyjścia na stadion niż brazylijscy artyści futbolu: Ronaldinho i Neymar.
Było trochę… brazyliany. Według komentatora Barca TV, było też… brazylijsko podczas typowych dla takich imprez pokazów umiejętności. Robert zastosował, jego zdaniem, sztuczkę w stylu Ronaldinho, a więc obserwowaliśmy polską wersję joga bonito. Lewandowski ujął kibiców też tym, że pierwsze słowa wypowiedział po katalońsku. A wiadomo, jak bardzo przywiązani do swojego regionu są Katalończycy (klub przez lata był wykorzystywany do propagowania nacjonalizmu, a współcześnie zwłaszcza obecny prezes Laporta w trakcie pierwszej kadencji kładł na to nacisk). Powiedział: – To była długa podróż, ale na koniec jestem tutaj. Poziom mojego szczęścia jest bardzo wysoki.
Polak podsyca entuzjazm. Wywiad z profesorem UAM. To niesamowite, że polski napastnik rozbudza nadzieje, oczekiwania Camp Nou, podsycając entuzjazm. Równo rok temu Leo Messi ze łzami w oczach przyznał, że to koniec jego wieloletniego etapu gry w Barcelonie, której symbolem stał się na zawsze. Wtedy była rozpacz, po roku wraca radość. Miałem okazję porozmawiać z hispanistą, prof. UAM dr. hab. Filipem Kubiaczykiem, autorem naukowej książki o hiszpańskim futbolu dla TVP Sport. W wywiadzie poruszyliśmy wiele wątków, przyjrzeliśmy się działaniom i ekipie nowego-starego prezesa. Co istotne, spojrzeliśmy na transfer RL9 przez pryzmat rewolucji w hiszpańskich mediach.
„To czyste szaleństwo, dziennikarstwo trochę w stylu paparazzi, ale w Hiszpanii jest moda na show i to się dobrze sprzedaje, ma swój urok. To swego rodzaju fenomen, który kontrastuje z tym, co prezentują tradycyjne media.” Polecam lekturę, oto link do wywiadu: https://sport.tvp.pl/61654084/la-liga-transfer-roberta-lewandowskiego-do-barcelony-opinia
Polski kibic może być dumny!
Dodaj komentarz