Wielu z nas oglądało „Wojnę Światów” albo „Bliskie spotkania trzeciego stopnia”. Czy Ziemię i Ziemian czeka to samo? Na Wenus odkryto właśnie… ślady życia, a raczej jego widmo w postaci fosfiny, czyli nieorganicznego związku chemicznego zbudowane z fosforu i wodoru. Jest to silnie trujący gaz, który powstaje podczas rozkładu beztlenowego.
Uspokajam, nie spodziewajcie się latających talerzy, laserów i macek. Na Wenus może istnieć życie, ale w postaci bakterii, czyli jednokomórkowców o budowie prokariotycznej. Badacze odnaleźli je w bardzo wysokich partiach chmur, rozciągających się od 53 do 62 kilometrów nad powierzchnią planety, w stężeniu 20 części na MILIARD. Nie jeden z nich zapewne wypowiedział sławne „wow”, odczytując swoje odkrycia, bo przecież na Wenus nie ma niczego, co fosfinę mogłoby wytwarzać. Istnieje teoria, że może ona powstawać w nieznanych dla ludzkości procesach geologicznych czy chemicznych.
O tym, że na Wenus może istnieć drobne życie, mówili już biofizyk Harold Morowitz oraz astronom Carl Sagan w 1967 roku. Na drugiej planecie od słońca w partiach chmur pomiędzy 50 a 70 kilometrem temperatura sięga 15 stopni Celsjusza, a ciśnienie jest równe jednej atmosferze ziemskiej. Wydawałoby się zatem, że warunki są prawie idealne, aby powstało tam życie. Dopiero teraz jednak naukowcy stwierdzają, że – widoczne od 100 lat – czarne smugi i kropki na atmosferze Wenus mogą być bakteriami absorbującymi światło. Niestety, te struktury utrzymują się kilka dni, najczęściej też zmieniają kształty, znikają i powstają nowe. Nie udało się jeszcze ich zbadać.
Odważnie można by stwierdzić, że nie jesteśmy sami we Wszechświecie, nawet jeżeli naszym sąsiadem są tylko jednokomórkowce absorbujące światło.
Fot. By NASA or Ricardo Nunes – http://www.astrosurf.com/nunes/explor/explor_m10.htm, Domena publiczna, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=338424
Dodaj komentarz