Strach Koemana, radość Suareza

W środku tygodnia odbyło się spotkanie Ronalda Koemana z prezydentem Joanem Laportą. Była to reakcja na zremisowany w kuriozalny sposób mecz z Levante. Wcześniej Barcelona przegrała 1:2 z Granadą, minimalizując swoje szanse w walce o tytuł mistrza Hiszpanii. W niedzielę straciła je definitywnie. Przegrała u siebie z Celtą 1:2, co może przelać czarę goryczy. Na czele tabeli wciąż Atletico.

R. Koeman niedawno przyznał, że czuje się atakowany przez media. Kilka miesięcy temu przecież ogłosił, że to będzie sezon przejściowy, tymczasem jego drużyna w efektownym stylu pokonała Athletic Bilbao w finale Pucharu Króla, a Atletico zaczęło tracić punkty i pojawiła się szansa na dublet. Ona właśnie przepadła. Koeman broni się, mówiąc, że wprowadził do drużyny młodych piłkarzy: Minguezę, Araujo, Pedriego czy Moribę. To prawda, tyle że uparł się też, by chociażby nie stawiać na Riquiego Puiga, który miał zdradzać tajemnice z szatni mediom. Przedwczoraj, w akcie desperacji, posłał go na boisko od początku drugiej połowie, natomiast w feralnym meczu z Levante, zremisowanym 3:3, Puig wszedł na plac gry w końcowych minutach spotkaniach, by ratować Koemana…

Atletico Madryt miało jakiś czas temu autostradę do tytułu, jednak samo sobie skomplikowało tę sprawę. Przedczoraj, gdy w 80. minucie meczu z Osasuną gola dla rywali strzelił Ante Budimir, wydawało się, że to Real może być mistrzem. Jednak podczas przerwy na uzupełnienie płynów, Cholo Simeone, niczym Bogdan Wenta, mówił swoim piłkarzom, że jeszcze jest czas, niech robią swoje. I zrobili! Gole strzelili Renan Lodi i Luis Suarez. Dla Urugwajczyka było to 20. trafienie w sezonie. Atletico będzie musiało zapłacić Barcelonie dodatkowo za taką liczbę goli El Pistolero, ale drużyna z Madrytu ośmiesza też Barcę. Przed sezonem R. Koeman powiedział bowiem Suarezowi, że nie widzi go w swojej drużynie. Natomiast poprzedni prezydent – Josep Bartomeu chciał ciąć koszty i z chęcią pożegnał nazywanego El Gordo, napastnika. On wyświadcza teraz Barcelonie niedźwiedzią przysługę…

J. Laporta od początku nie był zwolennikiem R. Koemana, który porzucił reprezentację Holandii, by spełnić swoje marzenie – poprowadzić Barcę. Koeman ma problemy z sercem, chciał dożyć tych pięknych chwil. To były gracz dream teamu Johana Cruyffa, to on strzelił gola, który dał Katalończykom pierwszy w historii Puchar Europy. Ale zasługi to nie wszystko. Mówi się, że jego następcą może być Xavi Hernandez, który wprawdzie przedłużył kontrakt w Katarze, ale Barcelonie się nie odmawia. Inny kandydat to Garcia Pimienta – trener rezerw. Tak zaczynał też Pep Guardiola.

O Koemanie mówi się, że wszystko co złe, to jego wina, a wszystko co dobre, działo się mimo niego. Ustawienie 3-5-2, które uwolniło potencjał Barcy w tym sezonie to ponoć pomysł jego asystenta Alfreda Schreudera, którego chciałby podkraść Barcelonie Julian Nagelsman – od nowego sezonu trener Bayernu Monachium.

Fot. Richard Mulder – groengeelhart.nl, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=93559398

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*