To historia bezczelnego chłopaka, autora popularnej w świecie aplikacji, który odrzucił ofertę miliarda dolarów od Marka Zuckerberga, którego spółka w dniu pierwszej oferty publicznej na giełdzie zanotowała kapitalizację rynkową na poziomie 34.000.000.000 dolarów. Czy może być lepsza rekomendacja książki?
Już zapowiedź jej premiery na polskim rynku wydawniczym elektryzowała nie tylko zapalonych użytkowników mediów społecznościowych. Evan Spiegel, pomysłodawca Snapchata, zdecydowanie poszedł bowiem… pod wiatr. Sprzeciwił się ciekawskim tendencjom w internecie, narzędziom zbierającym na wszelkie sposoby informacje o jego użytkownikach. On postanowił takie dane kasować.
„Snapchat – zauważa autor książki, Billy Gallagher – stanowił wyraz buntu przeciwko status quo sieci społecznościowych na początku drugiej dekady XXI wieku, kiedy te cechy, które tak bardzo pociągały użytkowników w Facebooku i Instagramie – możliwość kreowania wyidealizowanego obrazu naszego życia i otrzymywania natychmiastowej aprobaty dla naszych wpisów – zaczęły tracić urok nowości i stawały się ciężarem. Snapchat pozwolił młodym ludziom na wyrażanie siebie w bardziej autentyczny sposób, bez obaw o to, ze spotkają ich nieprzyjemności za to, iż prezentują dalekie od doskonałości i bardziej prawdziwe wizerunki samych siebie.”
W dwóch częściach (Produkcja: Evan Spiegel i Zabawki to wstęp do poważnych spraw), 33 rozdziałach, na 384 stronach zawiera się historia, która wciąga czytelnika. Do tego stopnia, że nie od razu udaje się ją odłożyć choćby na kilka- kilkanaście minut. I pomyśleć, że bohater, chcąc zaimponować innym studentom, pchał kiedyś swojego kumpla Stuarta w wózku sklepowym. Czy przemknęła mu wtedy myśl, że niebawem zaimponuje milionom ludzi? Już na drugim roku studiów marzenia i założeniu własnej firmy przybrały na sile. Zyskał możliwość udziału w zajęciach MBA z przedsiębiorczości oraz inwestycji wysokiego ryzyka na Wydziale Biznesu Uniwersytetu Stanforda. Uczył się wprost od tytanów Doliny Krzemowej, którzy osiągnęli to, do czego on sam z przekonaniem i determinacją dążył.
W 2011 roku, kiedy E. Spiegel prezentował na uczelni pierwszy projekt, zapewne nikt nie widział w tym zaczątku rebelii przeciwko Facebookowi, nie dawał aplikacji szansy wyjścia poza krąg studentów Stanforda. A i w samym zespole, który skupił wokół siebie, coraz częściej dochodziło do sporów, do rozłamu. A z pewnego dnia razem z Bobbym zmienili wszystkie hasła i odcięli Reggiemu dostęp. Picaboo należało wyłącznie do nich. Później też nie było łatwo, mimo iż Snapchat miał już szybko rozrastającą się bazę użytkowników. Kilka lat musiało minąć zanim z doradcą i inwestorem Jeremym Liew znów mogli przyjaźnie porozmawiać. W lutym 2013 roku Reggie złożył pozew przeciwko Evanowi, Bobby’emu i Snapchatowi, domagając się jednej trzeciej udziałów w firmie, z której został wyrzucony.
Co było dalej? Odpowiedź w książce „Snapchat story. Sukces twórcy Snapchata i rewolucja w social mediach” autorstwa Billy’ego Gallaghera. Ukazała się ona nakładem Wydawnictwa Znak Literanova.
Fot. Andrzej Piechocki
Dodaj komentarz