Zdobywamy małe punkty

Stało się. Najpierw po raz pierwszy od przemianowania Pucharu UEFA na Ligę Europejską udało się dwom polskim klubom awansować do fazy grupowej tych rozgrywek. Teraz jest już tylko lepiej. Gra Wisły Kraków nie przynosi nam wielkiej chluby w Europie, ale już po czterech kolejkach druga polska drużyna, Legia Warszawa, zapewniła sobie awans z grupy. Czy jest to powód do huraoptymizmu?

Wiele mówiło się w tym roku o zwycięstwach Legii ze Spartakiem Moskwa. W poprzednim sezonie dumnie mogliśmy powiedzieć, iż Lech pokonał jedną ze światowych potęg – Manchester City. Tak jak rok temu po awansie Lecha, tak dziś czołówki gazet sportowych opatrzone są wielkimi tytułami o sukcesie polskiej piłki. A co o polskich drużynach napisano w Europie? Zapewne jakieś informacje o Legii znalazły się w rumuńskiej prasie, gdyż stamtąd pochodziła pokonana drużyna. O wyniku tym jednak niewielu zapewne wie Niemczech, Anglii czy Hiszpanii. Tam przeciętny kibic interesuje się piłką na najwyższym poziomie – Ligą Mistrzów oraz rozgrywkami najlepszych europejskich lig.

Sukces Legii jest niepodważalny, ale w skali światowej, czy choćby europejskiej, nadal znajdujemy się daleko w tyle za prawdziwymi potęgami. Jeśli znów przygoda polskiej piłki klubowej zakończy się na dwóch meczach pucharowych wiosną, okaże się, iż faktycznie zrobiliśmy mały postęp, jednak niezauważalny dla drużyn w Europie. Rozgrywki Ligi Europejskiej to szansa wybicia się dla małych drużyn. Wielkie interesują się tylko Ligą Mistrzów. Jeśli zdarza się, iż trafiają do niższej ligi, to często lekceważą rozgrywki, przykładając większą wagę do krajowych, aby w przyszłym roku wrócić do światowej czołówki.

Plusem występów obu polskich drużyn może być to, iż zdobywamy małe punkty do rankingu na podstawie, którego przyznawane są miejsca polskim drużynom w kolejnych edycjach pucharu.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*