Nauczyłam się żyć

Po powrocie z Hiszpanii, wiele osób zadaje mi pytania: Jak było? Podobał się wyjazd? Tęskniłaś? Odpowiedź zawsze jest twierdząca. Mnie jednak ten wyjazd, poza świetną zabawą i bogatym doświadczeniem zawodowym, dał dużo więcej – nauczyłam się żyć!

Mam na myśli także samodzielność, umiejętność organizacji, zarządzania własnymi pieniędzmi i całą resztę podstawowych czynności, jakie musiałam wykonywać, ale nie tylko to. Przede wszystkim odnalazłam wewnętrzny spokój. My, Polacy, żyjemy w pośpiechu. Z każdym dniem jesteśmy coraz bardziej nerwowi, a w efekcie wszystko co robimy nie sprawia nam satysfakcji. Jesteśmy nastawieni na wykonywanie zadań, nie myśląc o korzyściach, jakie z nich płyną. Dlaczego? Po prostu nie mamy czasu o tym pomyśleć.

A Hiszpanie? Ich świat jest inny. Przykładają się do wszystkiego co robią, ale podchodzą do tego z dużym spokojem i, zaryzykuję stwierdzenie, z ogromnym luzem. Na początku starałam się wykonywać wszystkie prace szybko, aby zrobić jak najwięcej, ale w tym kraju to jest nie tylko niepotrzebne, ale przede wszystkich niepożądane, czasami nawet negatywnie odbierane. Hiszpańscy dziennikarze, przygotowując reportaż, mają czas na kawę w kameralnej knajpce, na rozkoszowanie się bogactwem smaków tapas (pysznych przekąsek, przysmaku Andaluzji).

Wszystkie prace wykonuje się tutaj starannie i na określone terminy, które nie są tak bardzo sztywne, gdyż w Hiszpanii to człowiek jest najważniejszy. Ludzie szanują siebie nawzajem i czerpią z życia jak najwięcej. Praca nie jest nudnym obowiązkiem. ale dodatkiem, który usprawnia ich życie.

Teraz wiem, że powinniśmy żyć tak, aby czerpać jak najwięcej przyjemności i nigdy nie wypowiedzieć słowa: żałuję.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*