Katie Melua ma 27 lat, pochodzi z Gruzji. Obecnie mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie została odkryta przez producenta i kompozytora Mike’a Batt’a. To tu od wielu lat nagrywa swoje studyjne produkcje. Efektem ciężkiej pracy Katie jest pięć albumów: ,,Call of the Search”, ,,Piece by Piece”, ,,Pictures”, ,,The House” i ostatni najnowszy ,,Secret Symphony”. Premiera płyty odbyła się 5 marca. Dziś właśnie o niej.
„Secret symphony” to 11 utworów opartych o klimaty bluesa, jazzu i popu. Płyta standardowo wolna, subtelna, a czasem nostalgiczna, ale czy sekretna? Moim zdaniem, nie. Jest dość przewidywalna i pewnie prócz kilku elementów nie zainteresuje przeciętnego słuchacza. Jej klimatu nie jest tak wyrazisty i nie wywołuje takich emocji jak starsze produkcje. Słabą stroną płyty jest i to, że po przesłuchaniu pierwszych utworów słuchacz oczekuje czegoś szybszego. Niestety, tego nie otrzymuje. Miejscami robi się zbyt monotonnie i to duża wada płyty.
Jej głębia została dość prosto ukazana. Jednym z dwóch atutów jest oprawa muzyczna orkiestry. Dzięki niej płyta ma miłe brzmienie, które pozwala na chwilę relaksu. Drugim atutem jest głos Katie. Dość wyraźnie ukazuje jej możliwości i podkreśla delikatne dźwięki orkiestry. Jednak nie jest dopełnieniem płyty, ponieważ całość nie ukazuje czegoś nadzwyczajnego, czego wszyscy mogliśmy się spodziewać. Singlem, który promuje tą płytę jest ,,Better than a Dream” – zwykła przeciętna piosenka o miłości. Ciężko znaleźć utwory, które naprawdę przyciągają. Do takich mogę zaliczyć najwyżej trzy: ,,Gold In Them Hills”, „Moonshine” oraz ,,Forgetting All my Troubels”.
Jako wielka fanka Katie uważam, że płyta mnie nie satysfakcjonuje. Oczekiwałam czegoś więcej, szukałam w niej czegoś głębszego, a tak naprawdę czuję niedosyt i rozczarowanie. W listopadzie koncert Katie, na którym wykona utwory z nowej płyty. Myślę, że nie tylko ja zastanawiam się nad kupieniem biletu. Bo czy sekretnie znaczy prosto?
Fot. www.wikipedia.pl
Dodaj komentarz