Niesiołowski kontra Stankiewicz

W mediach spotykamy się z wieloma różnymi zdaniami na temat piątkowego wydarzenia przed Sejmem. Tym razem swoje opinie przedstawiają poznańscy studenci.

CZYJ TO BYŁ ATAK?
Media przekrzykują się na temat piątkowej sytuacji przed Sejmem. Z jednej strony winą obarczany jest Stefan Niesiołowski, który, mimo uspokajania przez kolegów, brutalnie opuszcza kamerę dziennikarki „Gazety Polskiej”, dając fizyczny, jak i słowny upust swej frustracji. Z drugiej strony, przedstawiane jest natręctwo Ewy Stankiewicz, która według wielu zachowywała się niedorzecznie, przekraczając granice przyzwoitości.
Sądzę, że sprawa bardziej dotyczy zachowania posła Platformy Obywatelskiej. Chcąc nie chcąc, wymagamy od polityków większego opanowania i kultury, szczególnie podczas „występów” przed kamerą. „Występ” Niesiołowskiego był, niestety, kiepski. Prawdopodobnie straci na tym partia, którą reprezentuje.
Nikt nie powiedział przecież, że praca w polityce jest lekka i łatwa.
Magdalena Więcek

„WSTYDZĘ SIĘ ZA PANA, PANIE NIESIOŁOWSKI”
W naszym społeczeństwie bycie posłem to renoma, szacunek wśród obywateli i wysoka pozycja społeczna. Status ten powinien wiązać się z wysoką kulturą osobistą, jak i elokwencją. No właśnie … Powinien! Niestety, w dzisiejszych czasach tak nie jest. Zachowanie posła Platformy Obywatelskiej w zupełności odbiega od mojego wyobrażenia o polityku, który ma reprezentować moje interesy w państwie. Ma dawać także przykład młodym ludziom. Bo skąd oni mają czerpać wzorce, jak nie z rodzimej inteligencji?
Patrząc na polską scenę polityczną, mam wrażenie, że jest to swoista arena dzikich zwierząt, które pozbawione są wszelkich manier. Mało tego, od polityka tak wysokiej rangi oczekuje się więcej, niż od przeciętnego obywatela. Zachowanie posła Niesiołowskiego wobec dziennikarki „Gazety Polskiej” jest skandaliczne i godne pogardy.
Żal patrzeć na to, kto w dzisiejszych czasach nazywany jest często tylko przez siebie inteligencją. Wstydzę się za taką Polskę …
Marta Rutkowska

Z KAMERĄ WŚRÓD POSŁÓW…
Ostatnia głośna sytuacja przed Sejmem, której głównym bohaterem jest jeden z najbardziej agresywnych członków Platformy Obywatelskiej, Stefan Niesiołowski, wzbudziła bardzo wiele kontrowersji ze strony opinii publicznej, mediów, jak i członków rządu. Poseł słynie z ciętych komentarzy i agresywnych zachowań. Tym razem jednak jego zachowanie było całkowicie uzasadnione, choć mogłoby się obyć bez obelg, które są nierozłącznymi elementami wypowiedzi S. Niesiołowskiego.
Brak kompetencji, przygotowania ze strony dziennikarki oraz niezrozumiała upierdliwość Ewy Stankiewicz pewnie nie jednego, spokojnego człowieka wyprowadziłyby z równowagi. Biorąc pod uwagę charakter tego rozmówcy, kompetentny dziennikarz powinien spodziewać się jego reakcji i nie powinien sprowadzać wymuszania komentarza do poziomu taniego imperatywu. Należy pamiętać, że czasami w słowie ,,nie” nie należy doszukiwać się drugiego dna i nie traktować ambicji, kamery i pustych pytań jako taranu do zdobycia materiału.
Maciej Stępka

NAUCZKA I PRZESTROGA
Sytuacja nie jest taka prosta, jak się może wydawać. Wina leży po obydwóch stronach. Polityk zachował się nieprofesjonalnie, gdyż od ludzi na takim stanowisku wymaga się zachowania na poziomie godnym naśladowania, mimo częstego zdenerwowania. Słowa jakich użył, były co najmniej nieeleganckie. Fakt, że zwrócił się tak do kobiety, jeszcze bardziej kładzie się cieniem na jego wizerunku. Zaskoczył mnie fakt dojścia do rękoczynu. To nie powinno się wydarzyć. S. Niesiołowski powinien zdawać sobie sprawę, że traktując w ten sposób dziennikarza poniesie konsekwencje.
Zachowanie Ewy Stankiewicz również było nieodpowiednie. Obecnie mało który dziennikarz pamięta o etyce tego zawodu, a informacje próbuje zdobyć w niejednokrotnie prymitywny sposób. Reporterka zapewne widziała, że poseł jest bardzo zdenerwowany, oprócz tego kilkakrotnie uprzedzał o chęci zniszczenia kamery. Mimo tego, zawzięcie powtarzała pytania i prowokowała różnymi zdaniami.
Sytuacja ta jest nauczką i przestrogą zarówno dla wszystkich polityków, jak i dziennikarzy. By pamiętali, że w cywilizowanym świecie obowiązują pewne zasady, za których przekroczenie ponosi się konsekwencje.
Joanna Pocztowa

CYRK NA WIEJSKIEJ
Stefan Niesiołowski na ustach całej Polski. Rozumiem, gdyby było to coś pozytywnego, coś co wśród wszystkich złych informacji, którymi jesteśmy faszerowani każdego dnia, wypełzło do informacji publicznej, przedstawiając naszych „kochanych” polityków w nieco lepszym świetle. Czy byłem zaskoczony, czy też zdziwiony takim zachowaniem posła Platformy Obywatelskiej? Otóż nie, uwidoczniło to tylko pewien proceder, jaki można zaobserwować u ludzi odpowiedzialnych za nasz kraj. Z pewnością wielu z nas ma obraz polityka – człowieka zachłannego, chamskiego, egoistycznego i w pewnych kwestiach prostackiego.
„Szanowny” Pan Niesiołowski potwierdził stereotypowy obraz polskiego polityka. Pozostaje tylko pytanie: gdzie zaciera się granica chamstwa i dobrego smaku? Nie chcę Pana urazić, ale słoma wystaje Panu z butów, Panie Niesiołowski…
Bartłomiej Tokarski

Zoo pod Sejmem
Ostre słowa, kierowane do dziennikarzy, które padły z ust S. Niesiołowskiego, były niepotrzebne i nie na miejscu. Osoba z taką pozycją powinna odznaczać się wysoką kulturą osobistą i nienagannym zachowaniem. Poseł powinien zignorować natarczywość Ewy Stankiewicz, nie mówiąc już o rękoczynach do których doszło. Myślę, że dziennikarka celowo podburzała atmosferę wykorzystując zdenerwowanie S. Niesiołowskiego. Czyżby szukała materiału na ukazanie braku kultury i porywczość polityków?
Damian Szydłowski

SARMACKIE NAWYKI NIESIOŁOWSKIEGO WCIĄŻ NA TOPIE
Ten incydent obnażył słabości i niekompetencje rządzących krajem. S. Niesiołowski pokazał po raz kolejny swoje chamstwo i sarmackie warcholstwo. Umiejętność powstrzymania wybuchu emocji, zachowanie zimnej krwi wydawałyby się podstawą w dzisiejszej polityce. Jak jednak widać, niektórzy z liderów nadal nie opanowali tej umiejętności, psując i tak już mocno nadszarpniętą opinię o PO.
Nie bez winy pozostaje i redaktor Ewa Stankiewicz, która wykazała się ponadprzeciętnym uparciem w dążeniu do celu, w negatywnym znaczeniu tych słów. Rzec by się chciało, po trupach do celu.
Wszystko mogę pojąć, ale jeśli polityk z twarzą rozgrzaną do czerwoności przez skrywaną złość mówi nie, to nawet małpa dałaby spokój z wołaniem o banana. Jak widać, dziennikarka nie wzięła przykładu z przodka i doprowadziła do ogólnokrajowego skandalu.
Nic, tylko pogratulować obu stronom i życzyć więcej kompetencji…
Patryk Nowicki

„STEFAN, DAJ SPOKÓJ!”
Ten dzień nie był łatwym dniem, zwłaszcza dla posłów oblężonych przez „Solidarność”. Wściekłe okrzyki wznoszone ku obozowi rządzącemu mogły wywoływać nerwową atmosferę o czym dał znać Stefan Niesiołowski. Dziennikarka Ewa Stankiewicz zapoznała się ze słynnym nerwowym obyciem posła.
Można zrozumieć, że praca dziennikarza wymaga dociekliwości, jednak są pewne granice. Czy reporterka je przekroczyła? Z pewnego punktu widzenia, tak. Trzeba wszak wziąć pod uwagę okoliczności, z jakimi przyszło się Niesiołowskiemu zmagać. Liczne prośby posła dziennikarka wyraźnie ignorowała. W tej sytuacji zmuszony on był do bardziej zdecydowanych kroków. Tymczasem stojący obok niego zachęcali: „Stefan, daj spokój!”
Czy nietykalność Stankiewicz została naruszona? Powątpiewam. Co się tyczy posła, niewybaczalnym było grożenie rozbicia kamery.
Jakub Hundert

POŚLE NIESIOŁOWSKI, OGARNIJ SIĘ!
Czy taka sytuacja miała prawo zaistnieć? No bo jak rozumieć przejaw agresji Stefana Niesiołowskiego względem dziennikarki Ewy Stankiewicz pracującej dla ,,Gazety Polskiej”? Czy nie powinno być czasem tak, że poseł wybrany przez lud w drodze głosowania, zobowiązany jest czynić to z godnością i szacunkiem względem obywatela? Czy słowo poseł nie powinno być synonimem takich słów jak: szacunek, honor i poszanowanie godności ludzkiej?
Zastanawiam się, jakim człowiekiem jest naprawdę poseł Niesiołowski. A gdyby nie umiał opanować swych emocji na jakimś ważnym wydarzeniu, które miałoby rangę międzynarodową, co wtedy? Jak wówczas postrzegana byłaby Polska? Ewa Stankiewicz jako dziennikarka ma prawo dochodzić prawdy, uzyskiwać cenne dla obywateli informacje, Niesiołowski już od samego początku żywił do niej ogrom agresji, a chyba nie taki powinien być polityk, który reprezentuje partię liberalną…
Patryk Białoskórski

KARYGODNE ZACHOWANIE
Jestem sfrustrowany ta sytuacją. Zachowanie posła wobec dziennikarki wybiegło całkowicie poza ramy kodeksu etyki. W tej sprawie podzielam stanowisko PiS-u. Stefan Niesiołowski nie powinien w ten sposób zareagować, gdyż nie przystoi to posłowi , który reprezentuje wyborców. Uważam , że prawda leży pośrodku. Dziennikarka za wszelką cenę próbowała skłonić posła do zabrania głosu w sprawie protestu członków „Solidarności” , który zakładał nie wypuszczanie posłów z Sejmu. W żaden sposób nie usprawiedliwia to jednak jego agresywności i wulgarności skierowanej w stronę dziennikarki.
Jesteśmy w kraju demokratycznym, cywilizowanym i takie zachowanie jest karygodne. Czy człowiek będący w parlamencie, który ma prawo głosu w różnych sprawach naszego kraju, powinien odnosić się się w taki sposób do obywatela RP? W tym dniu głosował w sprawie podniesienia wieku emerytalnego, a po głosowaniu oskarżał dziennikarkę, że popiera inną opcje polityczną i dlatego nie udzieli jej wywiadu.
Jest to spowodowane głownie nienawiścią pomiędzy rywalizującymi opcjami politycznymi. Więc uderzam się w głowę i zastanawiam czy poseł Niesiołowski zachowałby się inaczej wiedząc, że dziennikarka głosowała za PO. I czy takie zachowanie leży w jego naturze.
Mateusz Chlebowski

POŚLE NIESIOŁOWSKI, UWAŻAJ NA SWÓJ JĘZYK
Jestem oburzony zachowaniem posła Platformy Obywatelskiej wobec dziennikarki „Gazety Polskiej” . Było ono skandaliczne. S. Niesiołowski nie powinien ani podnosić głosu, ani obrażać, nie mówiąc już o naruszeniu jej sfery osobistej. Na pewno nie możemy usprawiedliwić owego zachowania tym, iż został sprowokowany przez dziennikarkę „Gazety Polskiej”. Niepotrzebnie, widząc zdenerwowanego posła, który zachowywał się agresywnie, chciała za wszelką cenę wyciągnąć od niego informację. Dziennikarka ponosi częściową odpowiedzialność za tę sytuację. Poseł Niesiołowski, jak wszyscy parlamentarzyści, powinien dawać przykład godny naśladowania i taki incydent nie powinien się wydarzyć.
Przeproszenie Ewy Stankiewicz, a także tych Polaków, którzy głosowali na PiS, byłoby sprawiedliwą sankcją dla posła Niesiołowskiego, który w przyszłości powinien bardziej uważać na swój język.
Roman Jakubowicz

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*