KUBICA JESZCZE NAS UCIESZY

Kariera Roberta Kubicy w Formule 1 rozwijała się znakomicie. W sezonie 2008 Polak wygrał pierwszy wyścig, a także wywalczył premierowe Pole Position. Nasz jedynak w F1 zawsze słynął z bardzo solidnej i szybkiej jazdy. Prężnie rozwijająca się kariera stanęła jednak przed ogromną przepaścią.

6. lutego 2011 Kubica ucierpiał w wypadku na trasie rajdu Ronde di Andora. Prawa ręka, która jest rekonstruowana do dziś, nadal jest przyczyną braku Roberta w Formule 1. Po półtorarocznej przerwie, krakowianin zdecydował się na powrót do rajdów samochodowych. Polak zwyciężył w dwóch wyścigach, w kolejnym był czwarty. W piątym deklasował faworyta do zwycięstwa i, gdyby nie wypadek, wygrałby po raz kolejny.

W takiej sytuacji pojawił się temat ewentualnych występów Kubicy w Mistrzostwach Świata WRC. Pozytywnie o Polaku, na łamach serwisu omnicorse.it, mówił Sebastian Loeb: „… jest bardzo szybkim kierowcą, co można zobaczyć było podczas Rallye du Var i myślę, że sprawdziłby się w WRC”. To z pewnością pokrzepiające słowa, choć w magazynie „Autoweek”, Kubica przypomniał, że nie podjął jeszcze decyzji, co do swojej rajdowej przyszłości. Jeśli zdecyduje się na starty w WRC, to na pewno opracuje długoterminowy program, bo, jak sam mówi: – nie mam w ogóle doświadczenia, będę potrzebował dwóch, trzech lat, by osiągnąć najwyższy poziom. Jeśli wystartuję w rajdach WRC w 2013 roku, nie będę raczej walczył o czołowe lokaty.

Ford i Citroen przygotowały dla Kubicy specjalne samochody, które mają zamontowane przekładnie zmiany biegów jako łopatki przy kierownicy (dokładnie tak, jak w bolidach F1). FIA zatwierdziła taki projekt dając Polakowi zielone światło na starty w najszybszych wyścigach tej klasy. Robert rozważa także starty w Mistrzostwach Europy, natomiast, jak stwierdził, decyzję podejmie do końca roku. Pozostaje nam zatem czekać na powrót i życzyć zdrowia oraz powrotu do pełnej sprawności. Miejmy nadzieję, że Kubica jeszcze nas ucieszy.

Fot. www.wikipedia.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*