Wstrzymajmy się z koronacją

Wygrana Lecha w Chorzowie przy jednoczesnej porażce Legii w Kielcach ukazała, że do końca rundy wiosennej będzie się toczyć walka o mistrzostwo Polski. Ci, którzy wkładali już koronę na głowy warszawskich piłkarzy, muszą się powstrzymać z ceremoniami ku czci przyszłego mistrza.

„Legia musi zostać mistrzem”, „Legia szykuje się na Ligę Mistrzów” – to tylko przykładowe stwierdzenia, które w ostatnich miesiącach padały z ust ekspertów ze środowiska piłkarskiego. Poważnie wzmocniona zimą Legia, już prawie została koronowana przez większość mediów w kraju. Zabrakło tylko oficjalnej ceremonii oraz przekazania insygniów władzy. Szybko jednak okazało się, że także w tym sezonie berło i korona nie muszą powędrować do Warszawy, a mogą trafić między innymi do Grodu Przemysła.

Legia miała w Kielcach wygrać. To był mecz, o którym mówi się, że trzeba zdobyć trzy punkty, zaś styl schodzi na drugi plan. Tymczasem legioniści nie tylko nie zwyciężyli, ale nawet nie zdobyli jakichkolwiek punktów. Ze strony Korony wystarczyła przede wszystkim wola walki oraz ambicja, by zneutralizować większość atutów Legii. Poza paroma przebłyskami, niewidoczny był Jakub Kosecki, zaś Danijel Ljuboja na palcach jednej ręki mógł policzyć dogodne sytuacje strzeleckie. Młode wilki w osobach Daniela Łukasika i Dominika Furmana w starciu z agresywnie grającymi kielczanami były bezradne. Koroniarze doskonale to wykorzystali, zaserwowali nam danie główne tego weekendu. W ich ślady poszedł Lech Poznań.

Więcej na www.zkrotkiejpilki.com

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*