Byle do parteru
Wsiadam. Ktoś już jedzie. Mówię „cześć” z zamyślenia. Oni odpowiadają, choć właśnie pierwszy raz w życiu widzimy się na oczy. Wduszam nadpalony przycisk przez rękaw swetra. Popełniona przed chwilą gafa zmusza mnie do kontemplacji w pół zdartej nalepki na ścianie. Trudno będzie usunąć jej resztkę. Naklejki odrywa się delikatnie, pod kątem prostym. Ten kto próbował zerwać tę, tego nie wiedział. Trzeba teraz użyć octu. Dozorczyni będzie zła.