Napis na ścianie budynku w pobliżu Moraska brzmiał: „Student to żart w złym guście”. Mogę powiedzieć, że być zwykłym studentem to pryszcz. Spróbujcie być studentem z zagranicy. To dopiero przygoda. Studiuję dziennikarstwo na drugim roku, doskonale wiem co chcę robić w przyszłości. Mam na uwadze zawód redaktora lub reżysera. Już w dzieciństwie zmontowałam pierwszy filmik, napisałam pierwszą opowieść. Później jeden z moich tekstów włączony został do zbioru opowiadań. Zaliczam to do sporych osiągnięć. Aktualnie skupiam się na kształceniu swoich umiejętności montażowych i pisaniu w dwóch językach.
Gdy poszłam na studia, nie potrafiłam napisać prawidłowo słowo „dziennikarstwo”. Znajomi mówili mi, że nie dam rady, bo żeby studiować dziennikarstwo w innym języku trzeba być odpowiednio wykształconym i, oczywiście, znać język, kulturę tego kraju. Rodzice też martwili się o mnie, bardziej widzieli mnie na kierunkach: turystyka, informatyka, farmakologia. Tylko moja nauczycielka powiedziała mi: „To jest Twój żywioł, dasz radę”. W takich okolicznościach zaczęłam studia w innym kraju. Miałam siedemnaście lat, słabo znałam polski. Nowy etap życia rozpoczynałam już przy wsparciu rodziców (długie rozmowy na Skype).
Wiele osób pytało mnie dlaczego wybrałam akurat Polskę i Poznań. Odpowiadałam na przykład, że język polski jest łatwiejszy, niż inne. Rzecz jasna, mój wybór nie opierał się wyłącznie na tym przekonaniu. Już w wieku 14 lat myślałam o tym, aby studiować zagranicą. Kręciło mnie poznawanie nowych ludzi i świata, zachęcali mnie do tego dziadkowie. Uniwersytet imienia Adama Mickiewicza wybrałam na wycieczce po Polsce i od razy go polubiłam. To była uczelnia z moich marzeń, z tradycjami, jedna z najlepszych w kraju.
Z jednej strony spotykam się ze stereotypem, że jest nam łatwo studiować, bo mamy wsparcie wykładowców, którzy podwyższają oceny, dają łatwiejsze zadania. Nie jest tak. Niektórzy Polacy, o czym przekonuję się podczas licznych rozmów, nam współczują, niektórzy mają dla duże uznanie dla naszej samodzielności i nauki. A jaka jest prawda? Taka, że do wielu sytuacji mamy odpowiedni dystans. Dodatkowo ja mam poczucie humoru, potrafię patrzeć na siebie z przymrużeniem oka. Bo jeśli student z zagranicy też miałby być żartem, to w bardzo dobrym guście.
Fot. Sic!
Dodaj komentarz