Niezależny wobec głównego nurtu kultury masowej. Zawsze i wszędzie akcentuje swą oryginalność i indywidualność. Fenomen popkultury. „Hipster” to pojęcie, którego używa się zarówno jako komplementu, jak i obelgi. To zjawisko socjologiczne, którego istotę postanowiło zbadać poznańskie Kino Muza. 12 stycznia wystartował nowy cykl „Trzea’ było zostać hipsterem”. I tak, co tydzień, działający w nim DKF Kamera pokazywał będzie produkcje, które przybliżą nam prawdę o tym fenomenie. Zarówno od strony kulturowej, jak i stricte filmowej.
W ubiegły wtorek miałam okazję odwiedzić jedną z najbardziej hipsterskich miejscówek i poznać bohaterów, których podejście do życia jest co najmniej nietypowe. „Frank” to film, który otwierał cykl. W skrócie: dziwacy jadą na South by Southwest. To brytyjsko-irlandzka komedia opowiadająca o losach młodego, ambitnego muzyka Jona. Chłopak dołączył do ekscentrycznej grupy popowej, której liderem okazał się enigmatyczny Frank. Choć przywódca zespołu zasłaniał swoją twarz za kolosalnych rozmiarów maską, formacja zyskała niezwykłą popularność. Liczna frekwencja, uśmiechy i „potok słów”, który płynął z ust widzów zaraz po emisji, z pewnością świadczy o powodzeniu akcji, którą zainspirowało się poznańskie kino. Miejmy więc nadzieję, że kolejne projekcje organizowane w Muzie, również okażą się „strzałem w dziesiątkę”.
Fot.www.muza.pl
Dodaj komentarz