Zmiany wzbudzają emocje

Studenci protestują, a pomimo to Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydaje się być zadowolone z przygotowanych zmian w szkolnictwie wyższym, które czekają już tylko na podpis prezydenta.

Wśród studentów najwięcej emocji wzbudza pomysł wprowadzenia odpłatności za studiowanie drugiego kierunku, z której zwolnieni będą tylko najlepsi. Dla wszystkich szukających informacji w sprawie opłat za drugi kierunek u źródła, ministerstwo podaje: Więcej studentów zyska szansę na studia bezpłatne. Drugi kierunek będzie mógł studiować każdy student, ale uprawnienie do bezpłatności zagwarantuje sobie, uzyskując stypendium rektora za wyniki w nauce. Nowe rozwiązanie zwiększy na bezpłatnych studiach liczbę miejsc, które były zajmowane przez studentów kilku kierunków, nie uzyskujących odpowiednich wyników w nauce.

Dotychczas, kołem ratunkowym dla pokrzywdzonego studenta był regulamin studiów, obowiązkowo zatwierdzony uprzednio przez ministra nauki. Nowelizacja przewiduje zniesienie tego wymogu. Z jednej strony jest to z pewnością istotny element umacniania autonomii jednostek kształcących, z drugiej zagrożenie arbitralnością ze strony władz uczelni. Prawa studenta chronić jednak będzie obowiązkowa umowa cywilnoprawna z uczelnią publiczną na studiach stacjonarnych. Pomysł umów już od dawna sprawdza się u naszych zachodnich sąsiadów. Dzięki takiej umowie, student i uczelnia w świetle prawa staną się równymi partnerami.

Ankiety dotyczące jakości kształcenia, o których wypełnianie proszeni są studenci, to standard funkcjonujący na uczelniach od lat. Niestety, ich wpływ na decyzje kadrowe dotychczas był… żaden. Nowelizacja ma przynieść obowiązkowe ocenianie nauczycieli akademickich pod względem ich działalności naukowej, dydaktycznej i organizacyjnej. Ocena będzie dokonywana nie rzadziej niż co 2 lata, a profesorów – raz na 4 lata. Pierwsza negatywna ocena będzie dawała rektorowi zielone światło dla możliwości zwolnienia pracownika. Druga negatywna ocena będzie obligowała go do rozwiązania stosunku pracy z ocenionym nauczycielem.

Głosy w sprawie reformy są podzielone pomiędzy ministerstwo, Sejm i autorów zmian z jednej strony, a studentów z drugiej. Ci pierwsi spieszą się, aby w roku akademickim 2011/2012 zapisy reformy weszły w życie. Ci drudzy chcą równego i bezpłatnego dostępu do nauki. Czy aby na pewno planowane zmiany powinny przeciwstawiać sobie ich twórców i adresatów?

Marta Osowska, Student.lex.pl

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*