Wiem, czego nie jem

Ostatnimi czasy panuje moda na zdrowe odżywianie się. Aby mieć piękną sylwetkę, rezygnuje się z ulubionych potraw, odstawia chleb, ziemniaki, słodycze. Dużo osób przechodzi na wegetarianizm i mięso zastępuje soją. Nie każdy jednak zadaje sobie trud, aby sprawdzić i przeliczyć z czego składa się dieta. A warto, bo kalorie to nie wszystko.

Od czasu do czasu w mediach przetacza się dyskusja na temat GMO, żywności modyfikowanej genetycznie. „GMO to organizm inny niż organizm człowieka, w którym materiał genetyczny został zmieniony w sposób nie zachodzący w warunkach naturalnych wskutek krzyżowania lub naturalnej rekombinacji” czytamy w artykule 3 ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych. Zwolennicy tej metody skandują hasła o zdrowszym jedzeniu, bo – ich zdaniem – lepiej jeść kukurydzę zmodyfikowaną, która sama potrafi wytworzyć pestycyd przeciwko szkodnikom. Gdyby rzeczywiście wszystko wyglądało tak pięknie, na sklepowych półkach leżałyby tylko takie produkty.

Modyfikowana żywność budzi różne wątpliwości. Rozsądek podpowiada nam, że coś jest nie tak, gdy słyszymy o marchewce z genem meduzy albo pomidorem z genem żółwia. Badania na myszach wykazały, że kolejne pokolenia, żywiące się modyfikowanym jedzeniem, miały coraz mniejszą płodność. A pamiętajmy, że 90 procent chorób tych gryzoni, występuje i u człowieka.

Świadomość tego, co jemy, jest bardzo ważna. Nie jestem w stanie w jednej informacji przedstawić całej zawiłości tej machiny żywieniowej. Zainteresowanym polecam ponad 100-minutowy dokument „Świat według Monsanto” dostępny na YouTube.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*