Czarna owca w rodzinie CD Projekt

Czym właściwie jest ostatnio tak często omawiana produkcja? Dlaczego budzi tyle sprzecznych emocji i dlaczego kapitał twórców w zaledwie tydzień obniżył się o ponad 17 mld zł?

Przedmiot sporu to przede wszystkim cyfrowa adaptacja papierowego „erpega” o takiej samej nazwie, którego twórcą był Mike Pondsmith. Brał on zresztą czynny udział przy tworzeniu gry Cyberpunk 2077.  Można doszukać się także powiązań gry z filmem Ridleya Scotta – „Łowca Androidów”. Daje nam to już chyba mniej więcej pogląd na to z czym mamy do czynienia, prawda?

Mówimy tu o dystopijnej przyszłości, w której to potężne korporacje rządzą światem, a zbawieniem ludzkości okazują się technologiczne modyfikacje i „cyber-ulepszenia”. Dlaczego zatem CD Projekt deklaruje zwrot kosztów zakupy gry (w wersji na konsole) każdemu, kto do 21 grudnia 2020 roku zgłosi się do spółki? Ano, właśnie. Pierwsze problemy pojawiają się już na etapie uruchomienia gry. W wyniku złego zaprogramowania, podczas trwania rozgrywki możemy napotkać wiele bugów. Poczynając od zacinania się obrazu i dźwięku aż do lagowania postaci i utrudnień w wykonywaniu misji. Bo,  jaki jest sens wchodzenia do pomieszczenia, w którym mamy toczyć starcie z przestępcami, gdy oni wcale nas nie atakują?

Gra od strony wizualnej (kiedy akurat możemy ujrzeć jednostajnie dynamiczny obraz) jest stworzona naprawdę porządnie. Wielobarwność postaci, oddanie imponującej powierzchni miast oraz spory zakres działań przy wyborze bohatera gry robią wrażenie. Jednak gracz nie płaci 220 zł za to, aby siedzieć i patrzeć na piękną postać, która może czasem się poruszy, a czasem – zbugowana – pociągnie przyklejone do siebie zwłoki kierując się do wyjścia. Stąd właśnie wynika oburzenie graczy, którzy przez lata czekali na grę, która miała utrzymać poziom kultowego „Wiedźmina”.

„Naszą intencją jest, żeby każdy właściciel kopii fizycznej albo cyfrowej gry, który dokonał zakupu w sieci detalicznej i posiada ważny dowód zakupu, otrzymał zwrot kosztów. Zrobimy to z własnej kieszeni, jeśli będzie do konieczne” – napisał zespół Cyberpunk 2077 na Twitterze. Tymczasem kapitał firmy CD Projekt z każdym dniem topnieje. Najbardziej wyczekiwana produkcja tego roku okazała się kulą u nogi producentów. Czy uda im się odbudować zaufanie i wizerunek? Tego na razie nie wiemy.

Fot. kkssr/Shutterstock

 

 

 

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*