Czy przywróci to Maltę?

Miała mieć w tym roku 30. edycję. Tymczasem  nie wiadomo, czy się odbędzie. Największy festiwal teatralny w naszym regionie stoi pod znakiem zapytania.

To jedno z flagowych przedsięwzięć nie tylko miasta Poznania. W kolejnych edycjach brały udział tłumy ludzi – dosłownie.  Pracujący wtedy w Teatrze Polskim, Michał Merczyński  (dziś dyrektor festiwalu),  zaproponował, by pokazać spektakle w przestrzeni miejskiej:  nad jeziorem Malta, ale też na Starym Rynku  i ulicach miasta. Festiwal Teatralny Malta zmieniał się, jak zmieniał się i Poznań, współpracował z setkami wybitnych artystów, spośród których wspomnę reżysera teatralnego Lecha Raczaka, który był jego dyrektorem w latach 1993-2013. To on stwierdził kiedyś, że był czas, że „więcej osób przychodziło na spektakle maltańskie, niż na mecze Lecha Poznań.”.

Teraz Malta kojarzy się z bardzo odważnymi projektami teatralnymi, nawet kontrowersyjnymi, i niekoniecznie ze spektaklami ulicznymi. Właściwie większość z nich dzieje się w salach teatralnych. Częścią festiwalu jest też tak zwany Generator Malta – przestrzeń na placu Wolności w Poznaniu, w której artyści, społecznicy i, po prostu, chętne osoby podejmują się różnych akcji, działań wokół ważnych społecznie tematów. Jest to też klub festiwalowy – można więc coś tam wypić i zjeść, a wieczorami odbywają się słynne już silent disco.

Pandemia koronawirusa, która wymusiła na nas społeczny dystans, jest trudna także dla teatrów, szczególnie dla teatrów alternatywnych, w którym dystans między aktorem a widzem jest często przełamywany. Dlatego pod koniec kwietnia organizatorzy Malty poinformowali, że tegoroczna edycja nie odbędzie się jak planowano, między 19 a 28 czerwca. Teraz już wiemy, że od połowy czerwca możliwe jest wystawianie spektakli teatralnych z obsadą widowni do 50 procent. Czy przywróci to Maltę jeszcze w tym roku?

Trochę nie wyobrażam sobie silnej selekcji widzów, tym bardziej w przypadku festiwalu o tak demokratycznych tradycjach. Z drugiej strony byłoby pięknie uczcić zacny jubileusz. To dylematy, przed którymi staje obecnie wielu twórców kultury – teatr to wszak spotkanie, a nie dystans. Mamy jednak nadzieję, że zanim się obejrzymy, będziemy mogli normalnie eksplorować teatralne światy. (Za „TarNową Kulturą” nr 6/172)

Fot. By Mohylek – Praca własna, CC BY-SA 4.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=3380892

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*