Klasyk znów dla Realu. Wielkie emocje w Arabii

Drugie w tym sezonie starcie Barcelony z Realem zakończyło się wynikiem 3:2 dla „Królewskich”. Superpuchar Hiszpanii po raz trzeci odbywa się w formie turnieju rozgrywanego w Arabii Saudyjskiej.

Losy gigantów skrzyżowały się w tym roku już na etapie półfinału. W obu ekipach można znaleźć tylko pojedynczych zawodników pamiętających klasyki sprzed kilku lat, kiedy starcia obu ekip elektryzowały piłkarski świat. Barcelona próbuje się odbudować po zawirowaniach wokół klubu oraz odejściu Messiego, tymczasem Real zdaje się wracać na szczyt i chce walczyć o najwyższe cele.

Wynik otworzył w 25. minucie Vinicius Junior. Po stracie Sergio Busquetsa, Brazylijczyk ruszył na bramkę, nie dał się dogonić obrońcom i bez problemów pokonał Marca-Andre Ter Stegena. Barca wyrównała tuż przed przerwą, a to za sprawą kuriozalnej bramki Luuka De Jonga. Holender trafił do siatki po tym, jak został nabity przez próbującego wybić piłkę obrońcę.

W drugą połowę lepiej weszła Barcelona, jednak z czasem „Królewscy” zaczęli dochodzić do głosu, co przyniosło skutek w 72. minucie. Ferland Mendy, po pięknym rajdzie lewą stroną boiska, wyłożył piłkę do Benzemy. Pierwszy strzał napastnika Realu świetnie obronił Ter Stegen, jednak przy dobitce Francuza nie miał żadnych szans. Barcelona wyrównała po raz kolejny w 83. minucie. Do siatki trafił, wracający po kontuzji, Ansu Fati. Młody zawodnik wykorzystał dobre dogranie Jordiego Alby. Do końca regulaminowego czasu gry wynik się nie zmienił, a zatem drużyny czekała dogrywka.

Tę lepiej zaczęła Barca, ale „Królewscy” wyprowadzili kontrę, którą wykończył Fede Valverde. Od 98. minuty zespół Xaviego znów musiał gonić wynik. Pomimo kilku szans, z jednej i drugiej strony, kibice nie obejrzeli więcej goli.

Obydwie drużyny zafundowały nam kapitalne widowisko, godne prestiżu, jakim cieszą się ich spotkania. Przed meczem wielu ekspertów zakładało gładkie zwycięstwo Realu nad przeciętną Barceloną. Jednak „Duma Katalonii” pokazała, że nie można jej lekceważyć. W wielu fragmentach była lepsza od „Królewskich”, do końcowego sukcesu zabrakło skuteczności rozgrywania przed polem karnym rywala. Kibice Barcelony, pomimo tej porażki, mogą z nadzieją patrzeć w przyszłość. Real z kolei pokazał, że jeszcze dużo brakuje, aby można uznać go za głównego faworyta do triumfu w tym sezonie Ligi Mistrzów. Nie potrafił kontrolować spotkania i pokazać wyższości nad będącym w kryzysie rywalem. „Królewscy” swojego przeciwnika w niedzielnym finale superpucharu poznają jutro, po meczu Atletico Madryt z Athletico Bilbao.

Fot. https://twitter.com/rfef/status/1481374485324484616/photo/1

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*