Kolejny sukces ekipy Red Bulla

Pomimo nie do końca udanych kwalifikacji, kierowcy Red Bulla ukończyli Grand Prix Arabii Saudyjskiej na pierwszym oraz drugim miejscu. Zaraz za nimi, na najniższym stopniu podium, zameldował się Fernando Alonso z ekpiy Astona Martina.

Wyniki sesji treningowych napawały dużym optymizmem nie tylko kibiców Red Bulla, ale także fanów Fernando Alonso, dla którego sezon 2023 zapowiada się bardzo obiecująco. Wszyscy trzej kierowcy zajmowali miejsca na podium w zarówno w piątkowych, jak i sobotnich jazdach. Problemy w austriackim zespole pojawiły się w trakcie kwalifikacji, kiedy awarii uległ silnik Maxa Verstappena, ostatecznie zmuszając go do startu z piętnastej pozycji. Na szczęście dla ekipy Christiana Hornera, pole position wywalczył Sergio Perez. Drugi najlepszy czas wykręcił kierowca Astona Martina, Fernando Alonso. Z drugiego rzędu startowali kolejno George Russell (Mercedes) oraz Carlos Sainz (Ferrari). Pomimo przejechania świetnego okrążenia kwalifikującego, Charles Leclerc musiał pogodzić się z cofnięciem pozycji startowej o 10 miejsc, co było spowodowane wymianą jednego z modułów w jego bolidzie.

Świetną kontrolą i opanowaniem popisał się Sergio Perez, któremu udało się dowieźć pierwszą pozycję do mety. Zaraz za nim zameldował się na niej jego zespołowy kolega, Max Verstappen. W trakcie wyścigu awansował on aż o trzynaście pozycji, co docenili fani, wybierając go na “kierowcę dnia”. Aktualnemu mistrzowi świata udało się również zdobyć punkt za najszybsze okrążenie. Specyfika toru miejskiego w Jeddah pozwoliła w pełni wykorzystać największy atut bolidu Red Bulla, jakim jest mocny silnik. Verstappen oraz Perez nie mieli sobie równych na długich prostych.

Pomimo ogromnych nadziei, niedziela okazała się pechowa dla Fernando Alonso. Pierwszy problem dwukrotnego mistrza świata pojawił się tuż przed faktycznym startem wyścigu. Hiszpan, po okrążeniu formującym, nieprawidłowo ustawił się w polu startowym, za co otrzymał karę pięciu sekund. Kolejną wpadką, tym razem ze strony zespołu Astona Martina, był pit-stop na którym ową karę miał odczekać. Został zbyt szybko wypuszczony z alei serwisowej, co poskutkowało kolejną, tym razem 10-sekundową karą. Błąd ten był dla kierowcy bardziej bolesny, ponieważ druga kara została przyznana kilkanaście minut po zakończeniu wyścigu, kiedy Alonso cieszył się na podium z trzeciego miejsca. W jej wyniku, jego miejsce zajął tam, kończący wyścig zaraz za Hiszpanem, George Russell z ekipy Mercedesa. Na szczęście dla 41-latka, po kilku godzinach sędziowie cofnęli drugą karę, dzięki czemu Fernando wrócił na podium. Piąty ukończył wyścig Lewis Hamilton.

Wyścigu nie udało się ukończyć dwóm kierowcom. Byli to Lance Stroll (Aston Martin), którego silnik uległ awarii na szesnastym okrążeniu, oraz Alex Albon (Williams), w którego bolidzie hamulce uległy awarii po pokonaniu 27 okrążeń.

Grand Prix Arabii Saudyjskiej nie przyniosło zbyt wielu emocji czy zwrotów akcji. Był to, po prostu, dobry i pełen czystej jazdy wyścig. Wynik niedzielnych zmagań możemy potraktować jako potwierdzenie tego, kto będzie wyznaczał tempo w tym sezonie królowej motorsportu. Za dwa tygodnie Formułę 1 będzie gościło Melbourne w Australii, gdzie rok temu zwyciężył Charles Leclerc.

Fot. Redbullcontentpoll/materiały prasowe

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*