Dzisiaj drużyna Lecha Poznań rozpocznie swoją przygodę w fazie grupowej Ligi Europy. Po niezwykle emocjonujących eliminacjach, awansowała ona do europejskich pucharów.
W drodze do sukcesu, jakim jest faza grupowa Ligi Europy, nasi piłkarze musieli zmierzyć się z łotewską Valmierą, szwedzkim Hammarby, cypryjskim Apollonem Limassol oraz belgijskim Royal Charleroi. W meczach tych stracili tylko jedną bramkę, strzelając przy tym aż 13. Styl gry Kolejorza, mógł podobać się nawet największym laikom futbolu. Trener Dariusz Żuraw pokazał świetne zrównoważenie obroną z atakiem.
W grupie lechici zagrają z mocnymi zespołami. Nie jest to najłatwiejsza grupa, ale na pewno taka, w której mogą powalczyć. W najbliższych meczach w pucharach zmierzą się z Benficą Lizbona, Glasgow Rangers oraz Standard Liege. Dla kibiców będzie to nie lada gratka, gdyż na mecz w fazie grupowej europejskich pucharów musieli czekać od 2015 roku. Niestety, przez panującą pandemię, nie będzie im dane zasiąść na trybunach stadionu przy Bułgarskiej, a poczynania drużyny zobaczą na ekranach tv.
Okres letni w Lechu był bardzo aktywny. Nie chodzi tylko o aspekt sportowy, ale także o działania na rynku transferowym. Kolejorza opuściło kilku bardzo ważnych zawodników. Na ich miejsca klub pozyskał nowych, miejmy nadzieję, wartościowych piłkarzy.
Mimo dużej aktywności na rynku transferowym, przed samym meczem trener Żuraw ma mały problem ze skompletowaniem linii defensywnej. Wszytko to przez uraz Thomasa Rogne, niespodziewaną absencję Djordje Crnomarkovica czy też zawieszenie za kartki Lubomira Satki. Na szczęście, zarówno Thomas jak i Djordje będą gotowi na spotkanie z Benficą. Innym problemem jest dłuższa nieobecność Jana Sykory. Jednakże mówi się już o tym, że czeski skrzydłowy jest w indywidualnym treningu i za chwilę powróci do pełnego składu.
Kibice i zapewne piłkarze, wraz ze sztabem szkoleniowym, z niecierpliwością czekają na pierwszy mecz, jak i całą fazę grupową. Mimo roli underdoga w grupie, Lech będzie się starał zamieszać i walczyć o każdy możliwy punkt.
Dodaj komentarz