Black or white?

Na początku lat dziewięćdziesiątych Polska ogarnięta była Jacksonmanią. Wielu, także i mnie, zafascynowały niesamowite koncerty i teledyski króla popu. Nasze pokolenie dorastało przy nim. Świat pokochał Michaela Jacksona. Dlatego też wielu jego fanów nie dawało wiary doniesieniom mediów o domniemanej pedofilii. Ława przysięgłych także nie uwierzyła tak postawionym zarzutom prokuratorskim.

Nagle i nieoczekiwanie ta oszałamiająca kariera zaczęła chylić się ku upadkowi. Sława stała się przekleństwem. Tabloidy, gdy zwietrzyły świeżą krew, z całym impetem rzuciły się na rzadką chorobę bielactwa oraz nieudane operacje plastyczne. Najwierniejsi fani nie odeszli, ale nowi nie przybywali, co spotęgowało ogromne zadłużenie artysty. Skandalizujący król popkultury umarł przedwcześnie, w nie tylko długach finansowych, także moralnych, wzbudzających niejednoznaczne emocje.

Black or white? Trudno osądzić panowanie króla Jacksona w kategoriach czarno-białych. Pamiętać trzeba także o jego licznych akcjach charytatywnych, jak i społecznych, które miały zmniejszać dystans między ludźmi różnych kolorów skóry. Pewne jest, że Michael Jackson stał się kolejnym zakładnikiem własnej popularności. I to popularności od wczesnych lat życia. Brzemię to przez jednych tak pożądane, dla innych bywa za ciężkie do udźwignięcia…

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*