Albo się kocha, albo nienawidzi

18 grudnia premiera kolejnej części „Gwiezdnych wojen”. To seria, obok której nie da się przejść obojętnie, albo się ją kocha, albo nienawidzi, choć to drugie uczucie bardziej tyczy się ładniejszej części naszej populacji. Za kilka dni w kinach ustawią się długie kolejki, a widzowie zaopatrzą się w paki popcornu, wielkie kubki Coli, którą będą siorbać przez słomkę, opakowania Nachosów z sosem serowym, którym pobrudzą sobie spodnie i swetry. Kolejna część filmowej sagi powstawała wyjątkowo długo. Można zatem przypuszczać, że będzie ona świetna.

Ostatnio w przemyśle filmowym można zaobserwować powrót do klasyki przynoszącej duże zyski (np. „Hobbit”, nowa część „Opowieści z Narnii”, czy bazująca na Harrym Potterze wersja filmowa podręcznika, z którego uczył się tytułowy bohater). Jednak to na nowe „Gwiezdne wojny” fani czekali chyba najbardziej. Nawet kabarety prześcigały się w skeczach na ten temat, dość wspomnieć świetne i już kultowe śląskie wojny kabaretu Paranienormalni.

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*