Koniec roku za pasem, ale muzyczny świat nie zamierza zwalniać tempa. Po spektakularnych premierach, nadszedł dzień, w którym wszyscy fani zwracają wzrok na Los Angeles. Tam ogłoszono nominacje do 58. ceremonii Grammy Awards. O kontrowersjach, jakie wzbudzają te nagrody można by napisać nie jedną książkę. W tym roku również nie obyło się bez pytań, zażaleń i protestów. Zawsze chodzi o jedno – zbyt dużo nominacji przyznano topowym artystom, zbyt małą uwagę przykłada się do twórców muzyki spoza list przebojów.
Potwierdzeniem tej tendencji jest 11 nominacji dla rapera Kendricka Lamara, 7 dla piosenkarki Taylor Swift i, niewątpliwego odkrycia list sprzedaży, The Weeknd. Kanadyjczyk również zdobył 7 nominacji. Wyjadacze rankingów stali się królami najważniejszych kategorii i powalczą o miano twórcy piosenki roku i albumu roku. Wśród nominowanych jest także Ellie Goulding, której piosenka do filmu „50 Twarzy Greya” dała dwie szanse na statuetkę, Florence Welsh, Muse, Wolf Alice i Lady Gaga.
Pełna lista nie wzbudziła zaskoczeń. Można jednak zapytać, czy Akademia rzeczywiście uważa poziom muzyki hiperpopularnej za wybitny, czy może rzeczywiście nagrody Grammy są już tylko symbolem? Optymistycznie możemy przyjąć, że od pewnego czasu mamy do czynienia z olbrzymim wzrostem ponadprzeciętnej muzyki rozrywkowej w radiu.
Fot. Kim Metso (www.wikipedia.pl)
Dodaj komentarz