Co będzie dalej?

Szelest przewracanych kartek, tekst rozmazany plamami łez. Powiadomienie o dostarczonej wiadomości. Czas nie szczędzi nam nowych wynalazków technicznych, jednak coraz bardziej skąpi emocji. 

Któż nie wzruszy się czytając tęskny list dziadka do babci sprzed kilkudziesięciu lat? Czym więc my, za ileś tam lat, będziemy mogli się pochwalić? Zlepkiem słów wystukanych w pośpiechu na klawiaturze? Postęp odbiera nam chwile ciszy, samotnej wędrówki wśród myśli. Nie chcemy odnajdywać siebie, wolimy poczytać bezmyślnie o tym, co robili znajomi. Setki znajomych, choć wirtualnych. Ludzie, z którymi nie mamy nic wspólnego. Nie jesteśmy świadomi tego, jak wiele tracimy. Nasza świadomość ogranicza się do wieczorów spędzanych przed komputerem, z włączonym – rzecz jasna – Facebookiem. Dziś o przyspieszone bicie serca przyprawia zielony lub czerwony punkcik, lecz zatrzymajmy się na chwilę. Czy nie łatwiej byłoby w ten sposób uruchamiać robota?

Dawniej ludzie oczekiwali, składali myśli, aby przelać je na papier. Nie było to rzucanie półsłówkami, bez znaczenia. Trudno powiedzieć, czy przemawia za nami lenistwo, czy XXI wiek jest wiekiem skrótów. A je właśnie lubimy najbardziej. Oczekujemy krótkich informacji. Kaleczymy język. Trudność sprawia nam nawet zwykłe ‘’będę’’, wolimy, aby przybrało niejasną i nieciekawie wyglądającą formę ‘’bd’’. Nie mówiąc o tym, jak bardzo bez znaczenia stała się dla nas poprawność językowa. Lepiej uczyć się języka angielskiego, trzeba być postępowym, do czego właściwie nam język ojczysty! Dodając ciche ,,i tak stąd wyjedziemy…’’.

Tekst przybrał formę moralizującego ,,gderania’’, choć nie tak miało wyglądać. Ale nie dajmy się zwariować! Nie każdego bawi stwierdzenie, że przeczytało się w życiu tylko jedną książkę. A pojawia się coraz więcej osób, które się tym  chwalą się. Nie ma czym… Niedługo odrzucimy wszelką kulturę, zapiski przodków i całą historię. Z wygody, czy niechęci do literatury? Części społeczeństwa wcale to nie zmartwi, ważne, żeby wszystko było nieskomplikowane i łatwe w odbiorze. Żeby było zwięzłe i logiczne. Nie obchodzi nas forma, jedynie treść. Oby jak najkrótsza. Przeglądając gazety, odrzucamy dłuższe teksty, nasz wzrok przyciągają krótkie informcje (gorzej, jeśli same obrazki…). O lekturach lepiej nie wspominać.

Najsmutniejsze jest to, że może być tylko gorzej. Zamieniamy książki na e-booki, rezygnując z tych już pachnących piwnicą lub jeszcze świeżym papierem. Aż strach zadać pytanie, które – mimo wszystko – dźwięczy w głowie. Co będzie dalej?

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*