Wyszło, jak zawsze

Polski Ład i związane z nim zmiany podatkowe miały wiele ułatwić oraz poprawić sytuację finansową Polaków z tak zwanej klasy średniej. Niestety, wyszło, jak zawsze i mniej pieniędzy dostali między innymi nauczyciele, czy policjanci.

W poprzednich latach, zarabiając do 85.528 zł rocznie, trzeba było zapłacić 17% podatku dochodowego. Kwota wolna od podatku była mała, praktycznie niewiele nieznacząca. Dodatkowo składka zdrowotna odliczana była od podatku. Teraz wszystko wygląda inaczej… Kwota wolna od podatku się to 30.000 zł. Zarabiając do tej kwoty nie powinniśmy zapłacić podatku dochodowego. Jeżeli jednak ktoś w ciągu roku zarobi więcej, z ograniczeniem do 120.000 zł, zapłaci 17% podatku od nadwyżki, a ci najbogatsi, zarabiający ponad ten próg, zapłacą 32% podatku dochodowego od nadwyżki. Opłacanie składki zdrowotnej również się zmieniło. Przede wszystkim nie będzie ona odliczana od podatku, trzeba zapłacić 9% od swoich dochodów.

Dlaczego w takim razie nauczyciele dostali mniej pieniędzy niż zawsze? Patrząc na zwiększoną kwotę wolną od podatku wydawałoby się, że zarobią więcej. Problem polega na uwzględnieniu jej w wynagrodzeniu. Pracodawca wypłacając wynagrodzenie może nie uwzględnić kwoty wolnej od podatku i dlatego pracownik zapłaci 9% składki i 17% podatku od 30.000 zł. Dlaczego tak się dzieje? Wszystko przez formularz PIT-2. Jeżeli pracownik nie złożył formularza PIT-2, pracodawca nie uwzględni kwoty wolnej od podatku. Warto więc taki formularz złożyć, bo nie są to małe pieniądze. Oczywiście ci, którzy dostali mniejsze wynagrodzenie, dostaną zwrot. Problemem jest jednak czas, nie każdy jednak chce czekać rok na swoje pieniądze.

Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze ulga dla klasy średniej. Ma ona zastosowanie tylko w przypadku, gdy pracujemy na umowę o pracę. W przypadku umowy o dzieło lub o umowy zlecenie, nie przysługuje nam żadna ulga. Jak to wygląda w liczbach? Pracownicy, którzy zarabiają pomiędzy 68.400 zł, a 133.700 zł, muszą zdecydować, czy chcą aby pracodawca uwzględniał ulgę. Jeżeli ktoś zdecyduje się na uwzględnianie ulgi i zarabia pomiędzy 5700, a 11.100 miesięcznie, dostanie więcej pieniędzy na swoje konto. Gdy jednak w ciągu roku wynagrodzenie się zmieni i czyjeś dochody nie zaliczą się do tego progu, będzie musiał ją oddać. Co da maksymalnie 2300 zł do zwrotu za cały rok.

Ile możemy takiej ulgi dostać? Aby to obliczyć, powstał specjalny wzór. Jeżeli plasujemy się w przedziale przychodów rocznych od 68.412 zł do 102.588 zł, musimy pomnożyć nasze roczne przychody brutto przez 6,68%, od tego odejmujemy 4566 i całość dzielimy przez 0,17. Jeżeli nasze przychody mieszczą się w przedziale 102.588 zł do 133.692 zł, musimy nasze przychody brutto pomnożyć przez -7,35%, do tego dodać 9 829 i całość podzielić przez 0,17. A więc jak widać, miało być prościej i lepiej. Niestety, wyszło jak zawsze.

Fot. ilustracyjne – archiwum Sic!

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*